Plus Minus: Jak to jest mieć poczucie ciągłości rodu od XII wieku?
Mamy szczęście, że historia rodziny jest dobrze udokumentowana. Pierwsze wzmianki pochodzą już z XII w. Mikołaj Bogoria ze Skotnik, komes za czasów Kazimierza Sprawiedliwego, ufundował w 1185 r. romański klasztor cystersów w podsandomierskiej Koprzywnicy. Od tego czasu nasza rodzina jest obecna na tym terenie.
Rzeczpospolita na przestrzeni wieków była targana licznymi konfliktami. Wiemy, jak wiele dokumentów ważnych dla naszej historii zostało bezpowrotnie utraconych, chociażby podczas II wojny światowej. Dlatego szacunek do tradycji, także tej mniejszej – rodzinnej i lokalnej – jest u nas przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jesteśmy związani z rodzinnymi Skotnikami. Wraz z moim bratem Maksymilianem, podobnie jak nasi przodkowie, zostaliśmy ochrzczeni w kościele parafialnym św. Jana Chrzciciela w Skotnikach, ufundowanym przez żyjącego na przełomie XIII i XIV w. Jarosława Bogorię Skotnickiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego. Ta tradycja zobowiązuje do pielęgnowania pamięci i relacji, które – jak pokazuje historia – przez stulecia mogą być oparte na wzajemnym poszanowaniu i życzliwości.
Czy relacje pomiędzy Skotnickimi a pozostałymi mieszkańcami okolicy zawsze tak wyglądały?
Były oparte na budowaniu lokalnej wspólnoty. Nasz dziadek Maksymilian był jednym z fundatorów szkoły w Skotnikach, a pradziadek – w nieodległej Ruszczy koło Połańca. Zresztą działania na polu oświatowym były ważne w rodzinie od samego początku. Jednym ze współtwórców dzisiejszego Uniwersytetu Jagiellońskiego był wspomniany już arcybiskup gnieźnieński Jarosław Bogoria Skotnicki, a w XVI w. Piotr Skotnicki był profesorem tej uczelni. Skotniccy współzakładali ochotnicze straże pożarne i kasy Stefczyka, udzielali też wsparcia w przypadku klęsk żywiołowych.