Chaos informacyjny. Ludzie chcieli uciekać po niepotwierdzonej informacji Jacka Sutryka

Część Opolszczyzny i Dolnego Śląska jest zalana, ale ludzie najbardziej są źli na podawanie przez media i urzędników niesprawdzonych informacji. Poszkodowani liczą na pomoc państwa. Opozycja krytykuje rządowe akcje pomocowe i premiera Donalda Tuska.

Publikacja: 18.09.2024 19:35

Miasto Lewin Brzeski zostało zalane

Miasto Lewin Brzeski zostało zalane

Foto: REUTERS/Kacper Pempel

– Pękł wał na Mietkowie, potrzeba helikopterów z big bagami do łatania – zaalarmował we wtorek, podczas sztabu kryzysowego, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Informacja okazała się nieprawdziwa. – Taką panikę zrobili, że ludzie już się pakowali i chcieli uciekać z domów – mówi „Rzeczpospolitej” pan Jan z Kątów Wrocławskich o podanej przez Sutryka „pilnej informacji sprzed chwili”.

Jacek Sutryk i chaos informacyjny

Mieszkańcy w rozmowie z nami relacjonują, że niesprawdzona wiadomość wywołała popłoch i ludzie bardzo się wystraszyli, że Kąty zostaną zalane.  Zbiornik w Mietkowie jest blisko i jest potężny. – W tamtą stronę latały helikoptery nad naszymi głowami i słyszeliśmy, że mamy się ewakuować. Problemem były zamknięte drogi. Ludzie bardzo się zdenerwowali – relacjonuje nam pan Jan. 

Czytaj więcej

Gdzie szukać informacji o powodzi? Rząd udostępnił specjalną stroną internetową

– Otrzymaliśmy sygnał, że to jednak nie Mietków, tylko Wawrzeńczyce. To jest wielokrotnie mniejszy zbiornik i zupełnie inna skala. Dobrze byłoby wiedzieć szybko, czy to oznacza podtrzymanie decyzji o ewakuacji – zdementował informację premier Donald Tusk.

Chaos informacyjny wdarł się również przy ogłoszeniu liczby osób, które poniosły śmierć w wyniku powodzi. – Na ten moment ze sztabu kryzysowego wiemy o dziesięciu ofiarach śmiertelnych w naszym powiecie – przekazała Bogusława Przybyłowicz, rzeczniczka starostwa powiatowego w Kłodzku. Informacje okazały się również błędne. Na obecną chwilę jest siedem ofiar śmiertelnych.

Inną fałszywą informację przekazała radna Natalia Skierkowska, która na antenie Polsat News twierdziła, że w Stroniu Śląskim zaginionych miało być, rzekomo, 100 osób, które uczestniczyły w trzech weselach.

Jak się okazało, błędem komunikacyjnym jednego z ministerstw były informacje o kredytach dla poszkodowanych. Do sprawy odniósł się szef MSWiA Tomasz Siemoniak, prosząc o przekazywanie tylko pewnych informacji i zapewnił, że poszkodowani będą mogli liczyć na bezzwrotną pomoc.

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Rzeka Bóbr straszy mieszkańców woj. lubuskiego. "Łzy w oczach"

W Lądku-Zdroju fala powodziowa większa niż podczas powodzi w 1997 roku

Wrocław przygotowuje się na przyjęcie kulminacyjnej fali tej nocy. Najpierw fali z Nysy Kłodzkiej, a później z głównego nurtu Odry. Fala kulminacyjna na Odrze wyniesie około 621–640 cm (przy 725 w czasie powodzi w 1997 roku). Wojsko zabezpieczyło dla Dolnego Śląska amfibie. Wrocław ma plan przeciwpowodziowy, który jest uruchamiany w zależności od prognoz. Obecnie wdrażana jest operacja wzmocnienia wałów, usunięcia beach barów, a jednostki samorządowe koordynują pracę z rządowymi. Woda z kranu jest zdatna do picia.

Sztaby kryzysowe pracują we wszystkich powiatach Dolnego Śląska. Zalane jest Kłodzko, Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Jelenia Góra i wiele innych miejscowości. Najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie kłodzkim, gdzie zniszczone zostały miasta po przejściu fali powodziowej przez przerwaną tamę w Stroniu Śląskim. Zniszczone są infrastruktura, posesje, zabytki, a popularne uzdrowisko zostało zalane. W Lądku fala powodziowa była większa niż w 1997 roku. Zerwane są mosty i drogi.

Rośnie poziom wody na Odrze we Wrocławiu

Rośnie poziom wody na Odrze we Wrocławiu

Foto: PAP/Krzysztof Ćwik

W Kłodzku jest równie dramatycznie. W mieście zalegają wyrwane drzewa z korzeniami, na ulicach leżą fragmenty budynków. Pociągi nie kursują, bo zalany został dworzec PKP. Zalany został barokowy klasztor. W części miejscowości odwołane są lekcje. Premier spotkał się z mieszkańcami miasta i zapowiedział wsparcie oraz walkę z tymi, którzy chcą zyskać na powodzi, w tym szabrownikami i spekulantami cen.  

Opolszczyzna walczy. Powtórki z 1997 roku nie będzie

W województwie opolskim są przedstawiciele rządu, nadzorujący akcją pomocową. W województwie opolskim działa również 130 organizacji pozarządowych, które pomagają. Tysiące wolontariuszy ruszyło ze wsparciem. Zalany jest Lewin Brzeski. 90 proc. miejscowości jest pod wodą.

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Jacek Siewiera: Tych słów bez wątpienia Donald Tusk żałuje

– Jest metr, półtora metra w niektórych miejscach. Mój zakład fryzjerski jest zalany. Zdążyłam wcześniej zabrać wszystkie cenne rzeczy – mówi „Rzeczpospolitej” pani Anna, fryzjerka z Lewina. Łączność jest częściowo przywrócona. Orange dostarcza dodatkowe łącza, mieszkańcom dowożone są powerbanki. – Ubezpieczyłam zakład i wszystkie sprzęty w razie zalania wiele lat wcześniej. Liczymy na wsparcie i jako przedsiębiorcy będziemy się o nie ubiegać – mówi nam pani Anna.

Również częściowo zalany jest Brzeg oraz Oława i inne miejscowości na Opolszczyźnie. Na Brzeg idzie trzecia fala. Drogi są częściowo zamknięte i jest wprowadzony ruch wahadłowy. Część firm jest zalana. Zalana jest oczyszczalnia ścieków.

Ewakuacja ludzi w Lewinie Brzeskim

Ewakuacja ludzi w Lewinie Brzeskim

Foto: REUTERS/Kacper Pempel

Rządzący zapewniają o wsparciu dla poszkodowanych i uspokajają. – W Opolu nie dojdzie do powodzi, jak w 1997 roku. Woda się podniesie, ale stan jest stabilny. Wytrzymamy – powiedział „Rzeczpospolitej” prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.

PiS atakuje rząd. Prezydent wybiera się na tereny zalane

– Ta władza abdykowała. Kiedy okazało się, że trzeba rządzić i nie są to przedstawienia PR-owe, to państwo Tuska się zawaliło. To ludzie muszą zastępować aparat państwowy, żeby ratować swoje mienie, swój dobytek, swoje zdrowie i życie – mówi tymczasem Mariusz Błaszczak, b. szef MON. Politycy PiS biorą udział w akcjach pomocowych, ale też mocno krytykują rządzących za zaniedbania i niedostateczną pomoc. Z kolei szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera, po tym jak wrócił z objazdu terenów dotkniętych powodzią, stwierdził, że burmistrzowie nie do końca wiedzieli, iż problem związany z ekstremalną sytuacją pogodową będzie tak poważny. Jak powiedział Siewiera, ludzie „rzeczywiście są wściekli, i mają do tego prawo”. Szef BBN stwierdził, że na teren objęty powodzią wybiera się prezydent Andrzej Duda.

– Pękł wał na Mietkowie, potrzeba helikopterów z big bagami do łatania – zaalarmował we wtorek, podczas sztabu kryzysowego, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Informacja okazała się nieprawdziwa. – Taką panikę zrobili, że ludzie już się pakowali i chcieli uciekać z domów – mówi „Rzeczpospolitej” pan Jan z Kątów Wrocławskich o podanej przez Sutryka „pilnej informacji sprzed chwili”.

Jacek Sutryk i chaos informacyjny

Pozostało 94% artykułu
Klęski żywiołowe
Bez pieniędzy, bez mieszkania. Powodzianie opowiadają o kłopotach z rządowym wsparciem
Klęski żywiołowe
Płonie dawna fabryka mebli w Sulechowie. Kłęby dymu nad miastem
Klęski żywiołowe
Jakie zabytki zniszczyła powódź na południu Polski?
Klęski żywiołowe
Klienci i pracownicy galerii handlowej w Krakowie ewakuowani. Wybuchł pożar
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Klęski żywiołowe
Pożar w technikum gastronomicznym. Ok. 450 osób musiało się ewakuować