Wojska Kremla będą teraz liczniejsze niż armia Indii i USA, a wyprzedzać je będą tylko siły zbrojne Chin. – Jest to spowodowane wyjątkowo nieprzyjazną sytuacją na granicy zachodniej oraz niestabilnością na granicy wschodniej, dlatego wymaga podjęcia odpowiednich działań – powiedział rzecznik Kremla o najnowszym powiększeniu armii.
W dwa i pół roku Putin powiększył armię o pół miliona
Tym razem postanowiono siły zbrojne powiększyć o 180 tys. osób. Będą liczyły prawie 2,4 mln ludzi, ale żołnierzy będzie w nich tylko ok. 1,5 mln, pozostali to prawdopodobnie personel cywilny. W sumie od sierpnia 2022 roku Putin zwiększył liczebność swojej armii prawie o pół miliona ludzi.
Czytaj więcej
Alexander Stubb, prezydent Finlandii wezwał do zmian w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Zmiany miałyby objąć m.in. poszerzenie Rady oraz pozbawienie stałych członków prawa weta.
Wcześniej zaś, w 2008 roku, rosyjskie wojsko w ramach reform zmniejszyło się do ok. 1,8 mln i taka mniej więcej liczebność pozostała do pierwszego lata wojny. W 2022 roku, w miesiąc po ogłoszeniu dekretu o powiększeniu armii, Putin nakazał przeprowadzenie „częściowej mobilizacji”, w której powołano pod broń ok. 300 tys. osób i która formalnie nie została zakończona.
Moskwa znów grozi NATO
„Czyżbyśmy szykowali się do długiej wojny?” – pytał w internecie były rosyjski minister rozwoju gospodarczego, obecnie w opozycji, Andriej Nieczajew. – W ostatnim czasie bardzo wyraźne stało się zagrożenie wojną z całym blokiem NATO, które nie rozumie, jak się do niego mówi po ludzku i ostrzega bezatomowo. (…) Wszystko to jest bezpośrednio związane z eskalacją omawiania na Zachodzie rakietowych uderzeń po Rosji. Decyzja jest dawno konieczna, tych żołnierzy trzeba przecież jeszcze przeszkolić, póki nie zaczęła się wojna z NATO – wyjaśnił deputowany Aleksiej Żurawlew z parlamentarnego komitetu ds. obrony.