W półokrągłą rocznicę wydarzenia, które przez 35 lat obrosło legendą i stało się początkiem mitu założycielskiego głównych stron naszej politycznej sceny, to właśnie ta wypowiedź Leszka Millera sprzed kilku lat najcelniej oddaje to, co się ostatecznie dopełniło 4 czerwca 1989 roku przy wyborczych urnach. Gdy dziś jedni romantyzują tamten dzień, uznając go za dzień zwycięstwa antykomunistów nad komunistami, a drudzy go demonizują, przedstawiając jako dzień narodowej zdrady solidarnościowych elit, które się z komunistami dogadały ponad naszymi głowami, najbliższa mi jest narracja Leszka Millera. Nikogo nie pokonaliśmy, nikt też nas nie zdradził – wykupiliśmy tylko od komunistów ukradzioną nam wolność, w zamian dając im gwarancję bezkarności i wpuszczenie na nowe, demokratyczne salony.
Czytaj więcej
Walka środowisk proaborcyjnych o legalizację aborcji szybko przeszła z etapu „nikt nie mówi, że aborcja jest dobra” do etapu „niech nikt nie mówi, że aborcja jest zła”.
Czy było nas stać na bardziej imponujące wyzwolenie się spod okupacji?
Choć sama mam skłonności do fantazjowania i chętnie bym widziała tamten 4 czerwca jako dzień heroicznego odbicia Polski komunistom, to nijak mi się to nie spina. I coraz rzadziej mam pretensje do Historii, że tak banalnie to z nami rozegrała. Bo czy naprawdę było nas wtedy stać na jakieś bardziej imponujące wyzwolenie się spod okupacji niż wynegocjowanie dość wstydliwego kompromisu z okupantem?
Im dalej od 1989 roku, tym bardziej do mnie dociera, że te 35 lat temu osiągnęliśmy wszystko, na co było nas stać, i tamta historia nie mogła się potoczyć inaczej. Przyjęliśmy od komunistów wolność, zostawiając im przywileje, ale zamiast mieć wieczne pretensje do tych, którzy po opozycyjnej stronie wynegocjowali z komunistami ostateczną cenę okupu, jaki przyszło nam za tę wolność zapłacić, wolę się zastanawiać, co sami z tą wolnością zrobiliśmy. I co z nią robimy, gdy od 35 lat sami sobie urządzamy państwo.
Czytaj więcej
Tomasz Trela: „Kierunek Warszawa. Mnóstwo spotkań i rozmów, a już jutro przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego. Sam się siebie boję #KomisjaPegasus”.