O fentanylu w Polsce głośno zrobiło się po doniesieniach o śmierci łącznie pięciu młodych ludzi w Żurominie na Mazowszu. Według niektórych doniesień ta miejscowość ma być wręcz „mekką” uzależnionych od tego syntetycznego narkotyku 50 razy silniejszego od heroiny.
Tyle że – jak sprawdziliśmy – jedyny potwierdzony dotąd zgon po zażyciu fentanylu nastąpił tam w 2021 r. Ofiarę, Bartosza H., zabiła mieszanka fentanylu i tramadolu. Nie udało się ustalić, skąd ją wziął. Miał za to bogatą kartotekę karną – wyroki i lata spędzone za kratkami.
Prok. Marcin Bagiński, szef Prokuratury Rejonowej w Mławie, której podlega Żuromin, podkreśla: – W żadnym razie w tym mieście nie ma sytuacji nawet zbliżonych do tych w Filadelfii, w „dzielnicy zombi”. Rozmawiam z kolegami z USA, i to, co tam ma miejsce, jest przerażające.
Wychudzeni, skuleni ludzie o ziemistej cerze poruszający się jak w letargu albo leżący na chodnikach w nienaturalnych pozycjach – porównanie osób uzależnionych od fentanylu do zombi z horrorów nie jest na wyrost. Z powodu przedawkowania tego narkotyku rocznie umiera w Stanach Zjednoczonych ok. 100 tys. osób. Syntetyczny opioid błyskawicznie uzależnia, a wystarczą zaledwie 2 miligramy – tyle, co kilkanaście ziarenek soli – żeby przedawkować.
Czytaj więcej
Fentanyl kładzie się cieniem na relacjach Waszyngtonu z Pekinem. Narkotyk, który zabija setki tysięcy Amerykanów, powstaje ze środków produkowanych głównie w Chinach. To rodzi pytanie, czy nie podsycają one specjalnie tego kryzysu.