Nastał 12 listopada 1918 roku. Galicja była martwa, a jej ciało rozpadło się na wiele części. Część zachodnią zajęła Rzeczpospolita Polska, wschodnią – Zachodnioukraińska Republika Ludowa, a kilka separatystycznych powiatów pozostawało bezpańskich. Austriaccy urzędnicy i żołnierze, którzy kontrolowali prowincję od pokoleń, zniknęli. Cesarz-król miał już wkrótce udać się na wygnanie. Jednak Galicjanie – lub przynajmniej większość z nich – wciąż mieszkali w tych samych co zawsze domach, miastach i wsiach. Teraz przeżywali szok, próbując dostosować się do nowej sytuacji, pozbawionej znajomych ram politycznych i prawnych, które istniały zaledwie kilka tygodni wcześniej.
W Krakowie oraz okolicach zbierali się polscy ochotnicy, by pomaszerować na Lwów i wziąć udział w walkach o miasto. IV Kompania Sądecka wyruszyła z Nowego Sącza, zanim jeszcze powstało Wojsko Polskie. (...)
Na południe od Nowego Sącza dwa pokaźne powiaty – należące niegdyś do Węgier Spisz (Szepes, 3700 km kw.) i Orawa (Árva, 2019 km kw.) – stały się przedmiotem sporu między Polakami a Słowakami. We Lwowie przewagę mieli powstańcy ukraińscy. Polscy mieszkańcy miasta przeżywali męki zwątpienia, oczekując na pomoc. (...)
W drugiej połowie listopada 1918 roku przyszłość byłej Galicji rysowała się zatem w niezwykle niepewny sposób, a mało kto miał czas, by zatrzymać się i zastanowić nad możliwym rozwojem wypadków. Najmniej prawdopodobne było odłączenie się od nowej Rzeczpospolitej Krakowa i Galicji Zachodniej. Zapowiadało się natomiast, że o losie wszystkich pozostałych obszarów zadecyduje brutalna próba sił. Mocarstwa zachodnie ogłosiły plany zwołania wielkiej międzynarodowej konferencji pokojowej, lecz ich zdolność do wyegzekwowania jej postanowień poza terytoriami Niemiec i Austrii od początku podawano w wątpliwość. Trudno było też ustalić, jakimi względnymi siłami dysponują poszczególne walczące strony. Chronieni przez ciągłą obecność wojsk niemieckich ukraińscy przywódcy w Kijowie najwyraźniej zamierzali połączyć się ze Lwowem i utworzyć „Wielką Ukrainę”. Mapy „etnicznego terytorium ukraińskiego” uwidaczniały roszczenia sięgające aż po okolice Krakowa.
Borykająca się z licznymi trudnościami Rzeczpospolita Piłsudskiego ze stolicą w Warszawie stała przed wyzwaniami terytorialnymi na północy (w Prusach), na zachodzie (w Poznaniu), na wschodzie (na Litwie i Białorusi), na południowym zachodzie (na Śląsku), a także na południowym wschodzie (w Galicji Wschodniej) i trzeba było dopiero ustalić, którą z tych spraw należy traktować priorytetowo. (...)