W 2011 r. Centrum Badania Opinii Społecznej pytało Polaków o ich poglądy na temat New Age. Trzech na pięciu badanych (59 proc.) zadeklarowało wiarę w dar jasnowidzenia. Niemal połowa respondentów uważała, że są osoby, które mają zdolność prekognicji, czyli przewidywania przyszłości. Prawie dwie piąte ankietowanych (39 proc.) uznało telepatię za obiektywnie istniejące zjawisko.
Zainteresowanie Polaków parapsychologią idzie w parze z popularnością lecznictwa niemedycznego. W 2015 r. Główny Urząd Statystyczny zarejestrował 5198 podmiotów gospodarczych działających w tym obszarze. „Szacunki mówią o około 100 tys. uzdrowicieli działających na terenie Polski” – pisała w 2019 r. Katarzyna Janiszewska, autorka książki na temat rodzimych bioenergoterapeutów.
Obecnie ogromną popularnością cieszą się soul coaching, prozdrowotne usługi szamanek, ceremonie kakao czy rytuały smoczego oddechu. Kolejne edycje kongresów pod hasłem life balance, na których można dowiedzieć się m.in. o uzdrawianiu na odległość, przesyłaniu energii, podnoszeniu wibracji – biją frekwencyjne rekordy.
Jednak wbrew obiegowym i od dawna powielanym opiniom źródeł tych zjawisk nie należy szukać w transformacji ustrojowej, czego wyrazem byłby niezwykle popularny na początku lat 90. uzdrowiciel, hipnotyzer i psychiatra Anatolij Kaszpirowski. By zrozumieć współczesne zainteresowanie Polaków bioenergoterapią oraz jakkolwiek rozumianą alternatywną duchowością i samorozwojem, trzeba przenieść się w czasie do pierwszej połowy lat 70. Oczywiście poszczególne elementy idei i praktyk składające się na parapsychologię były obecne znacznie wcześniej – szczególnie w XIX i XX w. (ezoteryzm, mesmeryzm, spirytyzm, by na tych poprzestać). Jednak ich specyficzne połączenie stworzyło nową jakość społeczno-kulturową właśnie pięć dekad temu. Wiązała się ona nie tylko z masowością, ale i pozaklasowym oraz ponadśrodowiskowym charakterem. Uzdrowiciele i psychotronicy połączyli zwykłych obywateli, elitę symboliczną, bohemę artystyczną, jak również duchownych i wiernych Kościoła katolickiego.
Czytaj więcej
Ta wojna w zamyśle Putina miała się skończyć w trzy dni, a trwa już ponad 20 miesięcy. Ukraińcy pokazali, że dla ocalenia państwa ważna jest zarówno siła armii, jak i odporność społeczeństwa. Z tego, jak je zbudowali, warto wyciągnąć wnioski.