Plus Minus: Jak opowiadać o polskiej historii w serwisach społecznościowych? Musisz sprzedać tę wiedzę komuś, kto pewnie scrolluje filmiki ze śmiesznymi zwierzętami i komu nagle wyświetla się coś o Marii Skłodowskiej-Curie. Dlaczego ma o niej przeczytać?
Ale czemu zakładasz, że odbiorcą treści o polskiej historii ma być ktoś, kogo ona średnio interesuje? Polska staje się dla ludzi na całym świecie coraz ciekawszym tematem, oni sami szukają informacji o nas. Musimy tylko zadbać o to, żeby te informacje były łatwo dostępne w sieci, spisane zgodnie z prawdą historyczną. Bo one tak czy inaczej tam będą, pytanie brzmi tylko, czy będziemy opowiadać o sobie sami, czy zrobi to za nas ktoś, kto niekoniecznie zna naszą historię czy rozumie naszą wrażliwość.
Co na twoich anglojęzycznych kanałach robi największe wrażenie na zagranicznych odbiorcach?
Przede wszystkim historie zwykłych ludzi. Nie, że wojska przemieściły się z punktu A do punktu B, była wielka bitwa i zwyciężyliśmy, nawet mimo olbrzymiej przewagi liczebnej przeciwnika. Ale ludzkie losy w tym wszystkim. Bardzo dobrym przykładem jest powstanie warszawskie. Dużo reakcji mają wpisy z historiami zwykłych młodych dziewcząt i chłopców, którzy nagle znaleźli się w kompletnie absurdalnej rzeczywistości, na co w żaden sposób nie byli przygotowywani. Bo to byli przecież 20-latkowie, którzy chcieli się uczyć, studiować, zakochiwać, planowali normalne życie. A zostali postawieni w sytuacji, w której musieli walczyć o prawo do tego wszystkiego. Czyli o coś, co my znowu uważamy za dane nam raz na zawsze, naturalne.
Ale to uniwersalna historia, w sumie mogłaby się wydarzyć gdziekolwiek na świecie.