W 1977 roku w duszpasterstwie akademickim prowadzonym przeze mnie w Lublinie uformowała się grupa studentów „Troska o życie”, która ciężarnym kobietom w trudnej sytuacji starała się spieszyć z pomocą. „Troska o życie” działała także w innych miastach. W tamtych czasach było ogromnie dużo biedy. Dzisiaj społeczeństwo nasze jest zasobne i nie ma porównania z czasami sprzed 40 lat. Niemniej i dzisiaj potrzeba realnej pomocy kobietom, które stwierdziwszy, że są w ciąży, są po prostu przerażone i przekonane, że nie podołają urodzeniu i wychowaniu potomstwa. I dlatego myślą, że najlepszym wyjściem jest dokonanie aborcji. Zadaniem państwa jest pochylić się z troską nad takimi przypadkami i dopomóc, szanując wolę kobiety, znaleźć ludzkie wyjście z tej sytuacji, a nie tylko proponować przerwanie ciąży.
Taką obiektywnie trudną sytuację stwarza zazwyczaj ciąża przedmałżeńska. Młoda kobieta, która zaszła w ciążę, stoi przed kilkoma ewentualnościami. Jedną z nich jest małżeństwo „z konieczności”, często w sytuacji, kiedy młodzi rodzice dziecka nie mają odpowiednich warunków do założenia rodziny, a może także są psychicznie i emocjonalnie niedojrzali. Innym wyjściem jest urodzenie dziecka z perspektywą pozostania samotną matką, co może być nie do udźwignięcia przez kobietę bez środków materialnych. Kolejnym – urodzenie dziecka i oddanie go innym ludziom. Dotyczy to zwłaszcza nieletnich dziewcząt, ale to wymaga stworzenia dyskretnych miejsc i pomocy w miesiącach karmienia dziecka. Wreszcie jeszcze jednym wyjściem jest zabicie płodu.
W każdym z trzech pierwszych przypadków, kiedy kobieta decyduje się na urodzenie dziecka, nieodzowna jest pomoc materialna, a może nie tylko materialna. Dlatego obowiązkiem państwa jest stworzenie lub wsparcie instytucji, które zapewnią kobiecie autentyczną, nieodzowną pomoc. Ofiarowanie w takiej sytuacji tylko aborcji jest wielką niegodziwością.
Inną, obiektywnie trudną sytuację stanowią ciąże małżeńskie w skrajnie trudnych warunkach materialnych lub wychowawczych. Przyczyny takiej sytuacji bywają bardzo różne, czasem niezawinione przez rodziców – np. brak mieszkania, posiadanie już kilkorga dzieci, niewystarczające zarobki jednego rodzica, gdy drugi nie może pracować. Niekiedy mamy jednak do czynienia z sytuacją zawinioną przez jednego z rodziców – np. alkoholizm ojca, albo nawet przez oboje, bo oboje stworzyli patologiczny związek. Zdrowe, ludzkie państwo powinno stworzyć instytucję, która zaradzi biedzie takich małżeństw i zlikwiduje „konieczność” usunięcia płodu. Zaproponowanie tylko aborcji jest nieludzkie.
Wreszcie inna, bardzo trudna sytuacja dotyczy rodziców, którzy dowiedzieli się, że ich nienarodzone dziecko z dużym prawdopodobieństwem, a może nawet z pewnością, okaże się fizycznie lub umysłowo niepełnosprawne. Przyjęcie takiego dziecka wymaga od rodziców – zwłaszcza, w polskich realiach, matki – heroizmu. Wychowywanie takiego dziecka związane jest zazwyczaj z rezygnacją z osobistych ambicji i kariery. Platforma Obywatelska obiecuje w takiej sytuacji „wsparcie finansowe i opiekę medyczną”. To są jednak obietnice pisane na wodzie. Świadczenia muszą być konkretne i jasno sprecyzowane, np.: pensja dla osoby sprawującej opiekę w wysokości średniej krajowej, wliczenie lat sprawowanej opieki do emerytury, darmowe leki i leczenie dla niepełnosprawnej osoby, a także zapewnienie opieki w domu, jeśli zajdzie taka potrzeba. Trzeba ciągle powtarzać i przypominać rządzącym, że stosunek do ludzi upośledzonych: kalek, chorych i starych, dobitnie świadczy o tym, czy dany kraj jest w gronie krajów cywilizowanych czy prymitywnych.