Jan Rokita w swojej zwyczajowo chłodnej analizie na łamach „Sieci” zauważa, że obejmując władzę w roku 2007, Donald Tusk dysponował zapleczem „rozproszonym, ideologicznie stonowanym i mało skłonnym do ultracyzmu”. Teraz jest inaczej. Rokita wymienia skupione wokół Tuska, zorganizowane, bojowe grupy: „feministki, zielonych fundamentalistów, prawników rewanżystów czy sfanatyzowanych dziennikarzy i intelektualistów”. Grupy te podczas wielomiesięcznej kampanii stały murem za liderem Koalicji Obywatelskiej. Ale teraz wystawią mu rozmaite rachunki, zasypią żądaniami.
Po części sam Tusk jest chodzącą chęcią odwetu. Ale czasem też przejawia typową dla polityka – pytanie jak wielką – dozę giętkości. Stoi przed czymś, co po wielekroć sam zapowiadał: nie tylko rozliczeniami ludzi, ale przebudową, a może rozwaleniem czegoś, co opozycja nazywała „pisowskim systemem” czy „państwem PiS”.
Powracające wieści, że istnieją opracowane w otoczeniu Tuska szczegółowe plany prawnych korekt napisane przez „prawników rewanżystów”, uważam za przesadne. Istnieją tylko politycznie nieautoryzowane propozycje. W dodatku wśród prawniczych autorytetów po stronie opozycji brak zgodności, jak dalece można się posunąć w rozmontowywaniu „państwa PiS”. Albo w tym, co Rokita nazywa „gwałtem na legalnych podstawach państwa”. Porównując zresztą przy tym Tuska do Józefa Piłsudskiego, ale tego po przewrocie majowym.
Czytaj więcej
Dla wszystkich kampania wyborcza to rozgrywka ostateczna. Dla PiS to perspektywa nie tylko masowych czystek personalnych, ale być może też braku szans na odzyskanie władzy kiedykolwiek. Z kolei dla KO, Trzeciej Drogi i Lewicy trzecie zwycięstwo obozu władzy byłoby podważeniem liberalno-lewicowej wizji świata.
Obalić cały Trybunał!
Przykład pierwszy z brzegu: co począć z Trybunałem Konstytucyjnym? PiS zaczął swoje rządy od manipulowania jego składem. Stało się to też pierwszym kamieniem obrazy w relacjach między rządzącą przez osiem lat prawicą a prawniczymi korporacjami. Z czasem pojawiali się kolejni członkowie Trybunału z pisowskiego rozdania. Dziś stanowią cały skład TK, określany pogardliwie przez opozycję „trybunałem Przyłębskiej”, jakby dla podkreślenia, że to jakaś namiastka, proteza, wręcz zbiór uzurpatorów.