Znamy już oficjalne dane: 1,5 miliona osób wzięło udział w nocnym czuwaniu i modlitwie, nieco więcej osób uczestniczyło w kończącej Światowe Dni Młodzieży mszy, która odbyła się 6 sierpnia tego roku. Przytłaczająca większość uczestników na to spotkanie przyleciała z różnych stron świata. Nie brakowało grup z Brazylii, co oczywiste z powodów historycznych, a także innych krajów portugalskiej strefy językowej, Angoli czy Mozambiku. Liczne były też grupy z USA.
Jednak to Europa wiodła prym, pielgrzymów ze Starego Kontynentu było w Lizbonie najwięcej. Wśród nich znajdowała się liczna i dobrze widoczna 25-tysięczna delegacja z Polski, choć przodowali Portugalczycy i Hiszpanie. Sumarycznie, Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie okazały się frekwencyjnym sukcesem. To dobrze wróży i samej sennej Europie.
Czytaj więcej
Franciszek chce wyzwolić duszpasterzy z poczucia, że są w stanie wojny ze społeczeństwem. Dyplomacja papieska jest dyplomacją rzeczy niemożliwych. Papież odmierza słowa i milczy z mistrzowską wprawą, jak prawdziwy jezuita.
Od Krakowa do Lizbony
Ostatnie tego typu spotkanie na Starym Kontynencie miało miejsce w Krakowie, w 2016 r. Później, tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa, była Panama, w 2019 r. To było jednak inne spotkanie, znacznie bardziej „pozaeuropejskie”, zorganizowane zimą w kraju, do którego prościej było dotrzeć uczestnikom z drugiej półkuli. Taka jest logika Światowych Dni Młodzieży: raz to największe zgromadzenie religijnej młodzieży na świecie gości Europa, a raz, oględnie mówiąc, reszta świata. Dlatego po Madrycie w 2011 r. było Rio de Janeiro (2013), potem wspomniane Kraków i Panama, a ostatnio Lizbona. Następna będzie Korea, planowo w 2027 r.
Przed siedmiu laty do stolicy Małopolski zjechała młodzież z całego świata. Wielu uczestników tamtego spotkania z papieżem, co oczywiste, pochodziło z Polski, nie brakowało jednak pielgrzymów z innych kontynentów, nawet jeśli koszt wyprawy był znaczny. Wówczas działała magia kraju Jana Pawła II, „Solidarności” i narodu, który obalił komunizm i odniósł niebywały sukces ekonomiczny, wybijając się wśród krajów niegdyś podległych Związkowi Radzieckiemu. Do teraz, kiedy w Paryżu czy Londynie spotka się kogoś, kto był na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie, usłyszeć można przede wszystkim radość, podziw i zaskoczenie. Krakowskie doświadczenie zaowocowało wzrostem sympatii dla Polski.