Gra zabiera uczestników zabawy na plaże hawajskiej wyspy Maui. Ściągają tam turyści z całego świata i już bladym świtem rozpoczynają bój o najlepsze miejscówki. Nie stosują jednak modnych u nas parawanów, tylko ręczniki, którymi próbują rezerwować sobie przestrzeń. Jedni decydują się na pozycje przy brzegu, skąd tylko krok do gorącego oceanu. Inni wolą cień palm czy rozstawionych na plaży parasoli. Najgorzej mają ci, którzy się spóźnią. Dla nich pozostaje gorący piasek z widokiem na nagrzane ciała pozostałych plażowiczów.

Czytaj więcej

„Everspace 2”: Wrogie jednostki na orbicie

Planszówka „Maui” świetnie to odzwierciedla. W swojej turze każdy z graczy może pobrać monetę ze specjalnej skarbonki leżącej wśród kamieni bądź sięgnąć po jeden z ręczników czekających na turystów. Do wyboru są zaledwie dwa, ale dzięki monetom można wykupić sobie dostęp do większej liczby wzorów. To ważne, bo ręczniki układa się później na plaży tak, by pasowały wzorami do poprzednich. Ich ułożenie pozwala zdobyć punkty (najwięcej pod palmami lub przy brzegu). Opłacalne jest również zajmowanie parasoli. Rozgrywkę wygrywa ten z graczy, który zgromadzi najwięcej punktów.

Czytaj więcej

„Resident Evil 4”: Powtórka bez bossa

Gra nie jest trudna ani też czasochłonna, choć wymaga wolnej przestrzeni na stole. W zamian oferuje emocjonującą rozgrywkę. Bazuje na myśleniu i to zarówno podczas układania ręczników, jak i przewidywania decyzji przeciwnika. Czasami lepiej jest odpuścić kolejkę, wybrać monetę, by w kolejnej móc powalczyć o większą pulę. Sporym atutem „Maui” jest też wakacyjny klimat. Morze, plaża, ręczniki – człowiek automatycznie się relaksuje. A przecież do tego służą planszówki.