Kosmiczne strzelaniny stanowią integralną część historii gier. Ich protoplasta „Spacewar!” powstał w 1962 r. i działał na komputerze PDP-1, kosztującym wówczas równowartość dzisiejszego miliona dolarów. Kilkanaście kresek i kropek poruszających się po ekranie musiało grającemu wystarczyć, za resztę odpowiadała wyobraźnia.
Czytaj więcej
„Pathaan”, wielki przebój indyjskiej kinematografii, to śpiew, taniec i mordobicie.
W dzisiejszych czasach jest łatwiej, dostajemy wszystko na tacy: rozbudowane fabuły, dopracowane, trójwymiarowe modele statków kosmicznych, odgłosy wystrzałów i muzykę w tle. Wrażenie immersji jest siłą rzeczy o wiele większe. Przekonuje o tym „Everspace 2”, najnowsze dzieło RockFish Games. To efektowny tytuł, który podniesie ciśnienie miłośnikom zręcznościowych walk w kosmosie. To nie jest symulator. Sterowanie kosmicznym myśliwcem uproszczono tu do granic możliwości. Obserwuje się go od tyłu, jak bohaterów gier third person perspective, i kieruje w dowolną stronę. Steruje się też widocznym na ekranie celownikiem, który pozwala szybko niszczyć wrogie jednostki. Otarcie się o kosmiczną skałę nie okazuje się problemem, podobnie jak wykonanie gwałtownego zwrotu czy przebicie się przez tunel.
Czytaj więcej
Pan Black nie żyje. W grze planszowej „Cluedo: Zdrada w posiadłości Tudorów” taka zbrodnia nie może ujść płazem!
Kolejne misje polegają na eksploracji mniej lub bardziej niebezpiecznych zakątków kosmosu i wykonywaniu misji. Te czasami wymagają lądowania w jakimś porcie i dokonania określonych czynności, innym razem udziału w efektownej bitwie z udziałem wielu jednostek. A przy tym statek można rozbudowywać i stale zwiększać jego możliwości. W efekcie „Everspace 2” to całkiem niezła propozycja dla tych, którzy szukają galaktycznej rozrywki.