Po pierwsze, jest stuprocentowym akademikiem, czego świadectwem są dwa fundamentalne dzieła, o przekonującym warsztacie naukowym. Jeden poświęcony „końcowi systemu władzy komunistycznej i roli ekipy generała Wojciecha Jaruzelskiego w końcówce lat 80., drugi śledzący genezę polskiej „prometejskiej” polityki wschodniej. W międzyczasie prowadzi światowej klasy badania naukowe na temat trzech rewolucji ukraińskich (rewolucja na granicie, pomarańczowa rewolucja i Euromajdan) dzięki wsparciu Kolegium Europejskiego, którego kierownictwo zrozumiało potencjał tego specjalisty od świata postsowieckiego.
Na drugim polu działalności realizuje się od wielu lat jako aktor polityki zagranicznej i wewnętrznej. Niegdyś bliski człowiek prezydenta Lecha Kaczyńskiego, któremu podsuwał różne pomysły, łącznie z Muzeum Powstania Warszawskiego. Po 2010 r. odnalazł się w gronie najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej, zdegustowany instrumentalizacjami politycznymi tragicznego lotu do Smoleńska. Komentuje zaburzenia etyczne życia politycznego w mediach, czasami w roli akademickiego specjalisty, czasami w roli europarlamentarzysty, a ostatnio w roli posła Sejmu RP. Przysparza mu dużą popularność styl i treść tych komentarzy, równie racjonalnych co łagodzących radykalizm.
Ale to nie wszystko. Pojawia się na trybunie Euromajdanu, z odwagą wymaga spotkania z uwiezioną przez Janukowycza Julią Tymoszenko i nawet przez krótki czas dysponuje programem telewizyjnym w Ukrainie, pokazując swoje talenty kucharskie.
Nie jest zatem czystym intelektualistą, „erazmianinem” à la lord Ralph Dahrendorf ani czystym politykiem obdarzonym erudycją humanistyczną. Raczej zwiększa swoje wpływy w różnych środowiskach, kumulując dwa typy zasobów: etos odpowiedzialności politycznej i głębię pytań naukowych.
Czytaj więcej
Od 20 lat mamy w Tyńcu narastający przypływ odwiedzających, staliśmy się deptakiem Krakowa. Nie powiemy ludziom, żeby nie przychodzili. Nie zamkniemy przed nimi bramy. Zresztą wydaje mi się, że jeżeli chcą przyjść do klasztoru, zwłaszcza w tych czasach, to nie jest tak bardzo źle – mówi ojciec Szymon Hiżycki, opat benedyktynów w Tyńcu, w najstarszym klasztorze w Polsce.