Kryzys męskości” – wyszukiwarka Google tylko w języku polskim daje ponad 80 tys. rezultatów dla tego hasła. W ostatnich latach opublikowano co najmniej kilkadziesiąt poświęconych mu książek i monografii. Znany polski seksuolog w swojej książce „Lew-Starowicz o mężczyźnie” twierdzi, że liczba niedojrzałych mężczyzn zaczyna mieć charakter epidemii. Jego zdaniem „proces rozwoju psychoseksualnego przebiega w ten sposób, że teraz mężczyzna osiąga dojrzałość około czterdziestki. A dokładnie między 35. a 40. rokiem życia. Populacyjnie: Piotrusiów Panów mamy zatrzęsienie”.
Nie bardziej łaskawy dla mężczyzn jest Philip Zimbardo – popularny psycholog, który wraz z Nikitą S. Coulombe opublikował książkę „Gdzie ci mężczyźni”. Współautor książki w wywiadzie dla „Newsweeka” porównał współczesnego mężczyznę do ślimaka bananowego: „to taki żółty, obły robal, który je co popadnie na swojej drodze, ale generalnie porusza się bardzo wolno i nie ma żadnego celu, robi wrażenie, jakby nie zmierzał w żadnym konkretnym kierunku”. Zbyszko Melosik, który kryzysowi męskości również poświęcił całą książkę, stwierdza, że „współczesny mężczyzna, szczególnie nastoletni, miota się między macho a istotą delikatną i empatyczną, zdolną, podobnie jak tradycyjna kobieta, do głębokiej ekspresji swoich uczuć”.
Czytaj więcej
Pierwszy raz biało-czerwona płachta z napisem „Foto-Higiena” pojawiła się w 2016 r. podczas mistrzostw Europy we Francji na meczu Polski z Irlandią Północną. Kilka dni później w Paryżu przed spotkaniem z Niemcami ochroniarze uznali, że materiał jest za duży i nie pozwolili wnieść go na trybuny. Była też na meczach reprezentacyjnych w Katarze. Nie wszystkim się podoba.
Szkodliwość bycia facetem
Szukając przyczyn kryzysu męskości, natrafimy na co najmniej tyle koncepcji, ilu piszących o tym autorów. Kanadyjski psycholog-celebryta Jordan Peterson w swojej książce „12 życiowych zasad” dochodzi do wniosku, że przyczyną tego jest fakt, iż społeczeństwo zachodnie w obecnym kształcie jest niezbyt przychylnie nastawione do podejmowania ryzyka czy walki. Jego zdaniem mamy obecnie do czynienia z czymś, co można nazwać „kulturą bezpieczeństwa”. Pewnie jest coś na rzeczy, bo Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne w 2019 r. opublikowało wytyczne dla terapeutów do pracy z mężczyznami i chłopcami, w których określiło tradycyjną męskość jako czynnik ryzyka. Autorzy tych wytycznych powołują się na badania, z których wynika, że tradycyjna męskość – naznaczona stoicyzmem, współzawodnictwem, dominacją i agresją – jest ogólnie... szkodliwa.
Kryzys męskości z pewnością przyczynił się do powstania niejednego doktoratu czy habilitacji i zapewnia możliwość rozwijania kariery naukowej rzeszom przedstawicieli nauk społecznych i humanistycznych. Swoje refleksje na ten temat formułują psychologowie, socjologowie, dziennikarze, pisarze, celebryci, księża i egzorcyści. Wśród identyfikowanych przez nich przyczyn znajdziemy: relacje synów z matkami, pustkę w systemach wartości mężczyzn, jaką pozostawiło po sobie dążenie do równouprawnienia kobiet, pornografię, gry komputerowe, upadek systemu patriarchalnego, pokłosie drugiej wojny światowej, brak ojca i jednoznacznych ról męskich w rodzinie, sfeminizowanie wychowania, anomię systemów wartości, przesunięcie punktu dojrzewania na późniejszy wiek, brak kulturowych rytuałów inicjacji, feminizm, okultyzm, wpływ szatana, brak w obiegu archetypu zielonego mężczyzny i wiele innych. Brakuje może jedynie magicznego pierścienia, korzenia mandragory i sproszkowanego skorpiona, choć gdyby poszukać dokładniej, to kto wie?