Przed Polakami najbliżej był, przyznajmy dla uczciwości, św. Tomasz z Akwinu ze swą koncepcją podziału niebytu na absolutny i względny, zakładającą, że jeśli brak ci flaszki, to i ty, i flaszka tkwicie w niebycie względnym. Nie jestem pewien, czy dobrze to streściłem, ale tyle z tego zrozumiałem. Chłopskorozumizm głosi, że jak czegoś nie ma, to nie ma, i nie ma co drążyć, i kopie kruszyć, ale filozofom to nie wystarczało. Oni drążyli i kopie kruszyli, aczkolwiek do przekonującej, zgodnej definicji tego, co to jest nic, nie doszli. Do czasu odkrycia prof. Jandy, które sprawę zdaje się przesądzać.
Czytaj więcej
Wisi na co drugim słupie. Niby nie dziwota, bo wybory będą, co prawda w maju albo kiedy, ale będą. Kampania wyborcza, to i wisi, ale na Boga, czemu tylko on?! Spokojnie, ci Tajowie to jednak niegłupi naród.
Ta subtelna intelektualistka ujawniła wyniki swych prac na łamach Onetu tuż obok przełomowej informacji o odkryciu dowodów na reinkarnację, choć nie Jandy, a dwuletniego Jamesa z Luizjany. Dżentelmen ów przekonał Onet i świat, że w czasie II wojny światowej był pilotem, ale, niestety, zginął. A taki „Mieszko nie wiedział, że jest księciem Polan. Mógł też nie wiedzieć, że jest Mieszkiem”. Tuż obok tych łamiących wiadomości znaleziono miejsce dla wykładu Krystyny Jandy, prezes Fundacji Krystyny Jandy na rzecz Kultury. Janda na rzecz kultury, to oczywiste, przecież nie będzie zajmować się, excusez le mot, sraniem na głowę. A może to fundacja na rzecz kultury, nieważne, nie dojdziesz tego. Dość powiedzieć, że spytana, jak jej się wiedzie, prof. Janda wypaliła: „Od momentu, kiedy władza się zmieniła, absolutnie nie ma żadnej pomocy, a raczej same przeszkody”. No i źli ludzie zaczęli te przeszkody wyliczać na podstawie faktur. A to skromne 90 tys. w 2018 roku, 1,69 mln zł dwa lata później, i tak już poszło: bańka tu, bańka tam, łącznie 6,631 mln zł. Absolutnie nic.
Tu, na marginesie rozważań, trzeba przyznać, że Krystyna Janda jest bezinteresowna. Ona tak szczerze, bezinteresownie nie znosi PiS-u, że żadne głupie sześć baniek z okładem tego nie zmienią.
Tu, na marginesie rozważań, trzeba przyznać, że Krystyna Janda jest bezinteresowna. Ona tak szczerze, bezinteresownie nie znosi PiS-u, że żadne głupie sześć baniek z okładem tego nie zmienią. Nie ona jedna, dodajmy, bo głos zabrała również Maryla Rodowicz. Miała do przekazania dwa komunikaty: woli jedzenie od seksu oraz nie lubi PiS-u. Ani TVP, dodajmy, tej samej TVP, w której wychodziła z każdego kanału z TVP ABC włącznie. Ale już nie lubi, a że z mężem się rozstała – o tej szumowinie opowiada teraz w każdym wywiadzie – to zostało jej tylko żarcie.