Nie znam człowieka, nie wiem nawet, czy rządzący, czy opozycja, zresztą jaka to różnica, czy my cokolwiek wiemy o tajskiej polityce? Ale pomysł, by ulice miast zajmowały konterfekty jednego tyko gościa, bardzo mnie się spodobał. Zresztą, bądźmy szczerzy, to rozwiązanie skrojone jak najbardziej pod nas. Pomyślcie, jaka to byłaby oszczędność lasu, gdyby pokazywali wyłącznie Kaczyńskiego. Bo, umówmy się, przecież w całych tych wyborach o niego chodzi.
Czytaj więcej
Poeta Aleksander Rozenfeld mawiał, że Niemcy są takimi filosemitami, że Żydów robiliby nawet z mydła. Markus filosemitą był, ale jeszcze bardziej kochał Arabów.
Co prawda, gdy piszę te słowa, okazuje się, że pewien znany lider opinii – takiego zwrotu używa się, gdy nie wiadomo, czym zajmuje się aktualnie były celebryta – pozwolił sobie na defekacyjne aluzje wobec polityka, więc wybuchła awantura. Bo lubimy tego polityka albo nie, ale przecież tak nie można. No i wątpliwość pierwsza, czy aby na pewno nie można? Przecież o wspomnianym już złowrogim Kaczafim akurat można, a o Macierewiczu nawet trzeba, więc to nie o to chodzi. Rozumiem, że o Hołowni nie można, tak? Aha. Ale to wszystko detal, bo ja przecież nie o tym, wszak burza wokół słów redaktora L. na temat polityka H. ucichnie, nim do kiosków trafi niniejszy felieton. To wszystko didaskalia, a prawdziwa kampania toczyła się będzie nie wokół niego, nie wokół wygłaszającego na polecenie partyjnego szefa coraz większe dyrdymały ministra S, nawet nie wokół samego Tuska, którym straszył będzie obóz rządzący. Raz jeszcze, nie. Prawdziwa kampania, jak od dawna w Polsce, toczyć się będzie wokół Kaczyńskiego. A skoro tak, to po co jacyś inni ludzie?
Kiedy zginął jego brat, okazało się, że w archiwach rozmaitych redakcji jest całkiem sporo zdjęć, na których zarówno prezydent, jak i jego żona, ofiara tej samej katastrofy, nie wyglądają jak skończeni idioci. Ciekawe, czemu żadna gazeta, żadna telewizja, portal żaden nigdy z nich wcześniej nie korzystały, prawda? Cóż za zdumiewający spisek fotoedytorów. No, dobrze, zostawmy historię. Teraz – gdyby przyjęto moją propozycję – trzeba by różnych fotek.