Przeważająca część historii ludzkości jest dla nas bezpowrotnie utracona. Nasz gatunek, Homo sapiens, istnieje od co najmniej dwustu tysięcy lat, ale nie mamy pojęcia, co się działo przez większość tego czasu. Na przykład w północnej Hiszpanii znajduje się jaskinia Altamira, na której ścianach przez co najmniej dziesięć tysięcy lat – od ok. 25 000 r. do 15 000 p.n.e. – tworzono rysunki. Prawdopodobnie w tym okresie wydarzyło się dużo dramatycznych rzeczy. Ale nie mamy możliwości poznania większości z nich.
Przeważająca część ludzkości tym się nie przejmuje, bo mało kto myśli o tym, jak rozległa jest historia człowieka. Nie ma ku temu powodów. Jeśli już owa kwestia się pojawia, to w kontekście pytania, dlaczego świat jest taki chaotyczny i dlaczego ludzie tak często traktują siebie nawzajem źle, prowadząc wojny, wykazując się chciwością, wyzyskiem i obojętnością wobec cierpienia innych. Czy zawsze tacy byliśmy, czy w pewnym momencie coś poszło bardzo nie tak?
Czytaj więcej
Słychać niekiedy głosy, że Polska coraz bardziej przypomina Węgry rządzone przez Viktora Orbána. Ale lektura książek Georgiego Gospodinowa, najpopularniejszego pisarza z Bułgarii, pokazuje, że z jego rodakami również mamy wiele wspólnego.
Egalitarne gromady Rousseau
To właściwie debata teologiczna. Sprowadza się do pytania: Czy ludzie są z natury dobrzy, czy też z natury źli? Gdy się jednak zastanowić, tak postawione pytanie ma niewiele sensu. „Dobry” i „zły” to koncepty przypisywane wyłącznie człowiekowi. Nikt nie zastanawiałby się, czy ryba albo drzewo są dobre lub złe, bo „dobry” i „zły” są konceptami, które człowiek stworzył, by porównywać siebie z innymi. Mówienie o tym, czy ludzie z natury są dobrzy, czy źli, ma równie duży sens jak mówienie, czy są z natury grubi, czy chudzi.
A mimo to, kiedy ludzie jednak się zastanawiają nad lekcjami płynącymi z prehistorii, niemal zawsze zadają tego typu pytania. Wiemy, jak na to odpowiadają chrześcijanie: ludzie żyli niegdyś w stanie niewinności, ale zostali splamieni przez grzech pierworodny. Chcieliśmy być jak Bóg i zostaliśmy za to ukarani. Teraz żyjemy w stanie upadku, mając nadzieję na odkupienie w przyszłości. Dziś obowiązująca wersja tej historii zwykle jest uaktualnioną wariacją na temat „Rozprawy o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi” napisanej przez Jeana-Jacques’a Rousseau w 1754 roku. Według niej dawno, dawno temu byliśmy łowcami-zbieraczami żyjącymi przez długi czas w stanie dziecięcej niewinności, w niewielkich gromadach. Gromady te były egalitarne, a mogły takie być dlatego, że były tak małe. Dopiero po „rewolucji agrarnej” oraz w wyniku rozwoju miast błogi stan się skończył, zapoczątkowując „cywilizację” i „państwo”, co oznaczało również pojawienie się literatury, nauki i filozofii, ale jednocześnie też niemal wszystkiego, co złe: patriarchatu, armii, masowych egzekucji i irytujących biurokratów, przez których większość życia spędzamy na wypełnianiu formularzy.