Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem książkę Wiesławca Deluxe’a (pseudonim) pt. „Każda praca hańbi. Pozdrowienia z późnego kapitalizmu” (Znak, 2022). Autor opisał swoje zatrudnienie w różnych przedsiębiorstwach, w tym w dwóch korporacjach. Mimo elementów zabawnych, smutna to lektura. Wyłania się z niej obraz pracy pełnej wyzysku, nieracjonalności, opresji, stresu i braku sensu. Jego uwagi i obserwacje są bardzo ciekawe również od strony teoretycznej, co nie jest przypadkiem, wszak autor jest bardzo dobrze wykształconym socjologiem. Dlatego też trafnie wskazuje na tropy wyjaśniające fatalną kondycję pracy w późnym kapitalizmie.
Czytaj więcej
Populizm jest skutkiem ubocznym zwycięstwa kapitalizmu nad demokracją, wolnego rynku nad polityką.
***
Jjednak zanim do tej sprawy przejdę, uwaga ogólna. Poprzedni system – tzw. realnego socjalizmu – oskarżano słusznie o nieracjonalność w wielu sferach działania, z ekonomiczną na czele. Oskarżano go też trafnie o marnotrawstwo zasobów materialnych i ludzkich. Wprowadzaniu systemu nowego towarzyszyła nadzieja, a nawet pewność, że będzie racjonalny w sensie optymalnego wykorzystywania środków będących do dyspozycji, czy to materialnych, czy osobowych. Okazało się jednak, że oczekiwania te były naiwne. Książka Deluxe’a, jak i wiele innych opracowań (przypomnijmy np. słynną książkę Davida Graebera „Praca bez sensu”) pokazują, że kapitalizm dzisiejszy potrafi być nieomal tak samo nieracjonalny jak niegdysiejszy realny socjalizm.
Uwaga ta nie oznacza, iżbym chciał te systemy ze sobą zrównywać. Przede wszystkim przy całej swojej nieracjonalności kapitalizm potrafi zdecydowanie lepiej zaspokajać ludzkie potrzeby. W tym sensie zarówno skala jego nieefektywności jest zdecydowanie mniejsza niż ta związana z realnym socjalizmem. Mimo to budzi zadziwienie. A szczególnie wtedy, gdy idzie o pracę. Nie ulega wątpliwości, że można w tym kontekście mówić wręcz o kryzysie pracy najemnej w późnym kapitalizmie. Przekonanie, że jest z nią coś nie tak, staje się powszechne.
Pewnym wskaźnikiem owego kryzysu jest skala niechęci czy nawet nienawiści do pracy, jaka wyłania się z badań socjologicznych (w Polsce ok. 50 proc. ankietowanych deklaruje, że nie lubi swojej pracy!), fluktuacji zatrudnienia, zjawisk wypalenia zawodowego, depresji i zniechęcenia. Stały się one powszechne w wielu rozwiniętych krajach Zachodu ze Stanami Zjednoczonymi na czele, powszechne są także Polsce.