„Bocian. Biografia nieautoryzowana”: Wiosny sztandar radosny

W bogato zilustrowanej książce „Bocian. Biografia nieautoryzowana” dowiadujemy się o naszym arcypolskim ptaku wszystkiego, co najważniejsze. Zachwyci nie tylko znawców ornitologii.

Publikacja: 05.08.2022 17:00

„Bocian. Biografia nieautoryzowana”: Wiosny sztandar radosny

Foto: ARTMEDIAFACTORY/SHUTTERSTOCK

Przekroczyliśmy właśnie półmetek lata i najprawdopodobniej jeszcze w sierpniu pożegnamy naszego ukochanego ptaka, który wyruszy z powrotem na południe do ciepłych krajów. Bocian biały, bo o nim mowa, jest w Polsce z różnych, czasem przedziwnych powodów wynoszony na piedestał i traktowany jako ptak narodowy. Ale czy jest ktoś, kto by się na widok rozpostartych skrzydeł Kajtka na moment z uśmiechem nie zagapił w niebo i nie zapomniał o bożym świecie?

„Bo już bocian przyleciał do rodzinnej sosny, / I rozpiął skrzydła białe, wczesny sztandar wiosny” – pisał o nim Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”. Tym większe zdziwienie, że dopiero teraz ukazała się biografia tego ptaka-Polaka (nad Wisłą żyje 3894 ludzi o tym nazwisku!). Tego zadania podjął się duet autorów. Adam Zbyryt i Piotr Tryjanowski. Pierwszy to ornitolog i popularyzator przyrody, drugi jest utytułowanym biologiem, autorem kilkunastu książek i kilkuset artykułów, związanym z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu.

Czytaj więcej

„Pam & Tommy”: Ikona lat 90. i męczennica

Ich „Bocian. Biografia nieautoryzowana” zmywa wspomnianą hańbę, a jednocześnie wpisuje się w obfity ostatnimi czasy – na świecie oraz w kraju – nurt książek na temat zwierząt, roślin i przyrodoznawstwa. Nad pozycjami poświęconymi ptakom, ssakom, drzewom, a nawet chwastom, pochylają się wydawnictwa większe i mniejsze – takie właśnie jak Paśny Buriat, prowadzone skromnymi siłami przez małżeństwo Maję Witecką-Brysacz oraz Piotra Brysacza. Zyski ze sprzedaży swoich książek przeznaczają na Festiwal literacki „Patrząc na Wschód” organizowany od kilku lat przez Piotra Brysacza i drugiego przyrodniczego zapaleńca – Piotra Malczewskiego, w domu tego drugiego w Budzie Ruskiej. O festiwalu, którego ósma edycja rozpocznie się w czwartek i potrwa do niedzieli (11–14 sierpnia), wspominam także dlatego, że będzie można tam spotkać się z Adamem Zbyrytem i posłuchać, jak opowiada o swojej książce. A jest o czym. Pośród licznych zalet jako pierwsza rzuca się w oczy ta, że książka jest bogato i pięknie zilustrowana – boćki są tu sfotografowane od każdej możliwej strony, w przeróżnych sytuacjach i ujęciach. Ale i bez zdjęć czytałoby się „Biografię nieautoryzowaną” tego ptaka znakomicie. W odpowiedniej proporcji dostajemy bowiem wiedzę merytoryczną, ciekawostki, liczby i geograficzno-przyrodnicze anegdoty, a wreszcie ciekawe opowieści z ornitologicznej praktyki – choćby o problemach z łapaniem bocianów (czasem trzeba).

Zadowoleni będą ornitolodzy-amatorzy, którzy kolekcjonują zaobserwowane ptaki jak znaczki (autorzy piszą o czymś takim, jak Korona Bocianów analogiczna do Korony Himalajów), ale też i kompletni ptasi laicy, którzy nie odróżniają śpiewającej wilgi od zięby, a na widok dzięcioła zielonego myślą, że komuś uciekła z domu papuga.

Czytaj więcej

„Piramidy dni”: Bałtycka nostalgia

Z książki Zbyryta i Tryjanowskiego dowiadujemy się m.in. po co bocianowi czarne pióra, dlaczego ma czerwony dziób, jak mógł wyglądać prabocian, a także jaką strategię lotu przybierają te ptaki na swój doroczny interkontynentalny maraton i czy są dobrymi rodzicami. Dowiemy się też sporo o spowitym legendami czarnym bocianie i dlaczego lata wolniej od białego. Sporo miejsca poświęcono również polskiemu wkładowi w wiedzę o tym gatunku oraz trwające obecnie prace badawcze.

Wreszcie nie brakuje też alarmistycznych fragmentów, bo jak przekonują autorzy, o ile jeszcze 20 lat temu do Polski przylatywało ok. 50 tys. par bocianów (z ok. 200 tys. par światowej populacji), to obecnie te wyniki są o wiele niższe z różnych powodów. Kończą jednak swą książkę optymistycznie – dzięki włożonej pracy w obserwacje tych ptaków wiemy o nich bardzo dużo, a to pozwala eliminować zagrożenia dla gatunku na wczesnym etapie. Cieszmy się więc nimi tego lata, póki jeszcze nie odleciały. A widok sierpniowych „sejmików” niechybnie ten moment zwiastuje.

Przekroczyliśmy właśnie półmetek lata i najprawdopodobniej jeszcze w sierpniu pożegnamy naszego ukochanego ptaka, który wyruszy z powrotem na południe do ciepłych krajów. Bocian biały, bo o nim mowa, jest w Polsce z różnych, czasem przedziwnych powodów wynoszony na piedestał i traktowany jako ptak narodowy. Ale czy jest ktoś, kto by się na widok rozpostartych skrzydeł Kajtka na moment z uśmiechem nie zagapił w niebo i nie zapomniał o bożym świecie?

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS