Jeśli myślicie, że ta stanowcza reakcja Jacka Żakowskiego dotyczy wysuwanych wobec Tomasza Lisa oskarżeń o mobbing, to jesteście w „mylnym błędzie”. To stary komentarz do bardzo podobnej sprawy sprzed kilku lat, gdy podobne oskarżenia padły pod adresem innej medialnej gwiazdy – Kamila Durczoka. Co prawda nawet wtedy Jacek Żakowski nie był specjalnie surowy, bo krytykując sam mobbing jako taki, krytykował też ofiary Durczoka za to, że oskarżają go anonimowo. Ale przynajmniej nie próbował racjonalizować złego traktowania podwładnych tym, że „Ludzie utalentowani bywają trudni, ambitni, wymagający. Są perfekcyjni i oczekują tego od innych” – bo tak właśnie pocieszała i usprawiedliwiała Tomasza Lisa Monika Olejnik w instagramowym wpisie zakończonym wyrazami szacunku i życzeniami powodzenia w mediach.
Czytaj więcej
Magdalena Środa: Zachwyt nad ciemnoskórą Polką pokazuje, ile możemy osiągnąć, jeśli tylko otworzymy się na etniczną i kulturową inność. Ach, wyobrazić sobie Polskę różnorodną, kolorową, tolerancyjną, wzmocnioną genetycznie i kulturowo ludźmi spoza mdłej słowiańszczyzny.
Zwolnienie Tomasza Lisa miało być – zdaniem niektórych – „papierkiem lakmusowym na polskiej scenie medialnej”. I było, nawet jeśli ujawniło akurat nie to, na co liczyli wzmożeni obrońcy Lisa. Wyrażona kiedyś w słynnym esemesie Adama Halbera doktryna „chwała nam i naszym kolegom, precz z siepactwem” żyje i ma się dobrze, stanowiąc jedną z dwóch – obok hipokryzji – wartości łączących ponad podziałami wszystkie środowiska. Także środowisko dziennikarskie, które najpierw ochoczo przystąpiło do glanowania oskarżonych przez Lisa o sprzedajność dziennikarzy, potem gorliwie zarządzało publicznym oburzeniem na rzekomo polityczne motywy zwolnienia go, by ostatecznie zamilknąć, gdy było już wiadomo, że przykrej prawdy o sławnym koledze nie da się zakrzyczeć.
Zwolnienie Tomasza Lisa miało być – zdaniem niektórych – „papierkiem lakmusowym na polskiej scenie medialnej”. I było, nawet jeśli ujawniło akurat nie to, na co liczyli wzmożeni obrońcy Lisa.
Na palcach jednej ręki można dziś policzyć tych, którzy próbowali złamać zmowę milczenia wokół mobbera, na palcach dwóch rąk tych, którzy już po ujawnieniu prawdziwych okoliczności jego zwolnienia odważyli się na otwartą krytykę przemocowych zachowań. „Przełożymy sprawę na kiedy indziej, albo nie wiadomo na kiedy” – Jacek Żakowski nie skorzystał z okazji, żeby zapytać Lisa o mobbing. I nie był, niestety, jedynym, który woli nie wiedzieć.