Plaga zmarszczek, desant siwych

Autobiograficznych tropów w „Finalistce" Anny Janko jest tak wiele, że potrzeba chwili, by się w tym rozeznać.

Publikacja: 14.01.2022 17:00

Plaga zmarszczek, desant siwych

Foto: Fotorzepa, Rafał Masłow

Mówi narratorka Hanka: „Rok temu wyszła pierwsza [powieść], »Dziewczyna z zapałkami«, i tak wiele zmieniła w moim życiu sezonowej poetki". Hanka to więc, czy może Anna? Pokusa dosłownej lektury trwa moment, bo wiadomo, że takie interpretacje zabijają literaturę przerastającą ramy biografii. Poza tym Anna Janko nie pierwszy raz już sięga po narzędzia autobiograficzne i konfesyjny ton. Robiła to w rzeczonej „Dziewczynie z zapałkami" (2007) i „Pasji według św. Hanki" (2012), więc „Finalistkę" można traktować jako trzecią w tej quasi-autobiograficznej trylogii. Taka to już metoda. Ryzykowna, ale i ciekawa.

Wiadomości z kraju i ze świata w tej powieści-diariuszu znajdziemy niewiele, to przede wszystkim dziennik intymny. Wiadomo, że opisywane wydarzenia mają miejsce ok. 2007 roku, kiedy Hanka kończy 50 lat. Zamiast dat cezury wyznaczają kolejne przeprowadzki, nieskonsumowane romanse, a wreszcie zmarszczki, choroby i odchodzący znajomi. Bo to jest główny temat „Finalistki". Zamiast streszczenia cytat: „Mam wrażenie, że własne ciało zwraca się przeciwko mnie. Walczę z cholernymi rodnikami i z telomerami, co się w komórkach skracają bezwzględnie. Z plagą zmarszczek, z desantem siwych nitek we włosach, inwazją miażdżycowych blaszek. Z falami gorąca i nocnymi potami. Atak następuje z powietrza i z wody".

Czytaj więcej

Gdzie debiuty z tamtych lat

Ton bywa lamentacyjny, ale też przebija w licznych fragmentach ironia i spokojny dystans („Już teraz wiadomo, że nie umrę młodo! W moim wieku to niemożliwe"). Co nie oznacza, że ominie nas litania wszelkich niedoskonałości ludzkiego ciała. Hanka pieczołowicie rejestruje przejawy starości u siebie i innych. Ktoś posiwiał, komuś zgasło spojrzenie, ten wyłysiał, tamta wygląda jak hipopotam i jest po paru chemiach, a jej samej coraz częściej brakuje oddechu, gdy biegnie na autobus. Z masochistyczną szczegółowością opisuje menopauzę, zauważa każdą plamkę na skórze. Dopiero kiedy na horyzoncie pojawi się prawdziwe zagrożenie w postaci zakrzepicy, Hanka poczuje, czym jest instynkt przetrwania.

Jednak „Finalistka" to nie tylko autoportret starzejącej się kobiety. To także przegląd damsko-męskich relacji: toksycznych, uwalniających, romantycznych, naiwnych, przelotnych, urojonych itd. A wraz z nimi barwna galeria mężczyzn. To również wspomnienia ciąż, trudów macierzyństwa i wychowywania dzieci, przebytych depresji oraz wrzuconych znienacka jak granaty aborcji i molestowanie seksualnego w dzieciństwie.

Na dodatek, co i rusz daje o sobie znać poetycka wrażliwość autorki, która przeplata dziennik Hanki wierszowanymi bon motami. Czasem lepszymi, czasem słabszymi, kwestia gustu. „Wynikam z życia. Suma to czy różnica". Albo: „Czas jak oaza dzikiego ptactwa, które powraca i odlatuje, wciąż, jak wypuszczone na wolność sekundy". Wreszcie dostajemy zapiski z codzienności, niektóre błahe i banalne („kocham TK Maxx"), ale są i wyśmienite jak np. anegdota o tym, jak to Hankę ludzie mylą z Magdą Umer, podczas gdy ona wolałaby, żeby brano ją za Michelle Pfeiffer.

Czytaj więcej

Zatruci błękitnym kwiatem

Powieść podzielona jest na krótkie wpisy. Raz kilkustronicowe, a raz ograniczone do jednego zdania. Książka ma 340 stron, czyli tyle, ile trzeba, by pozostawić z bardzo dobrym wrażeniem. Ciężar tematów, których Anna Janko dotyka w „Finalistce", sprawia, że lekka formuła niby-dziennika gwarantuje stylistyczną równowagę. Dowcip i inteligencja rozświetlają smutek narratorki czy raczej nieprzyjemne zaskoczenie, że starość nadeszła bez ostrzeżenia. Co może z tym fantem zrobić poetka? Po pierwsze, może to znosić z godnością. Po drugie, może tę podstępną starość literacko zdemaskować i obśmiać. Choć czasem to śmiech przez zaciśnięte zęby.

„Finalistka", Anna Janko, Wydawnictwo Literackie

Mówi narratorka Hanka: „Rok temu wyszła pierwsza [powieść], »Dziewczyna z zapałkami«, i tak wiele zmieniła w moim życiu sezonowej poetki". Hanka to więc, czy może Anna? Pokusa dosłownej lektury trwa moment, bo wiadomo, że takie interpretacje zabijają literaturę przerastającą ramy biografii. Poza tym Anna Janko nie pierwszy raz już sięga po narzędzia autobiograficzne i konfesyjny ton. Robiła to w rzeczonej „Dziewczynie z zapałkami" (2007) i „Pasji według św. Hanki" (2012), więc „Finalistkę" można traktować jako trzecią w tej quasi-autobiograficznej trylogii. Taka to już metoda. Ryzykowna, ale i ciekawa.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS