Komunizm i wczesny kapitalizm mają pewną cechę wspólną związaną z procesem szybkiej industrializacji. Istotą sprawy jest to samo, co w modelu miasta kapitalistycznego, miasta przemysłowego Castellsa: budowanie sypialni dla wielkich zakładów pracy, dla pracowników rozwijającego się sektora usług publicznych (szkolnictwa, służby zdrowia, transportu publicznego). Zaletami tego budownictwa wydawały się jego ekonomiczność, tempo powstawania budynków (zwłaszcza w technologii wielkiej płyty) oraz możliwości powiązania komunikacyjnego takich osiedli z przedsiębiorstwami.
Zacznijmy od miast zbudowanych niemal od zera. Jastrzębie-Zdrój powstaje jako rezultat decyzji o uruchomieniu kilku kopalń we wschodniej części Rybnickiego Zagłębia Węglowego. Budowa kopalń przebiega zresztą nieco szybciej niż budowa miasta. Wydobycie węgla ma w całym okresie Polski Ludowej bezwzględny priorytet. Ten surowiec energetyczny stanowił istotny czynnik rozwoju i funkcjonowania hutnictwa i przemysłu chemicznego oraz kluczowy element polskiego eksportu, głównie do Związku Sowieckiego i innych krajów bloku wschodniego. Czarne złoto było jednak także szczególnie ważne dla bilansu handlowego z krajami kapitalistycznymi. Dzięki eksportowi można było wydłużać listę zakupów dokonywanych za żelazną kurtyną. Stąd ciągłe wysiłki peerelowskich władz, aby zwiększać wydobycie, otwierać nowe kopalnie, rekrutować nowe zastępy górników.
Jednocześnie w pośpiechu starano się tworzyć miejsca zakwaterowania osób zatrudnionych w kopalniach: w pierwszym okresie często w hotelach robotniczych, później – po 1952 roku – także w domach młodego górnika. W okolicach Jastrzębia powstało pięć nowych kopalń: „Jastrzębie" (uruchomiona pod koniec 1962 roku), „Moszczenica" (działająca od 1966 roku), „Zofiówka" (uruchomiona w 1969 roku, po 1974 funkcjonowała jako „Manifest Lipcowy", do pierwotnej nazwy wróciła w 1990 roku), „Borynia" (uruchomiona w 1971 roku) i „Pniówek" (położona w pobliskich Pawłowicach, działająca od 1974 roku). Na początku dobudowane do nich miasto przesuwa się na mapie – pierwotnie miało powstać w okolicach Pawłowic, na wschód od dzisiejszych terenów Jastrzębia, tymczasem zaczyna się rozwijać od strony dawnego uzdrowiska.
W 1963 roku ośmiotysięczne Jastrzębie-Zdrój uzyskało prawa miejskie. Planowano, że urośnie do poziomu sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców. W 1970 roku liczyło ich dwadzieścia cztery i pół tysiąca. Dekadę później – dziewięćdziesiąt osiem tysięcy, a w szczytowym momencie rozwoju, na początku lat dziewięćdziesiątych – niemal sto pięć tysięcy. Według danych z 1 stycznia 2019 roku Główny Urząd Statystyczny oceniał liczbę ludności na dziewięćdziesiąt tysięcy. Mylono się nie tylko w kwestii skali. Pierwotny projekt urbanistyczny był ciekawy: „Poszczególne osiedla, rozdzielone naturalnymi zielonymi jarami, zaplanowano właściwie jako niezależne części miasta. [...] Miało to być miasto park z dużą ilością zieleni, ze sklepami umiejscowionymi w pawilonach przypominających plastry miodu".
To, co się stało w Jastrzębiu, było typowe – z ambitnych planów zrezygnowano. Wykonawca „wystąpił z żądaniem zmian projektowych i użycia technologii wielkoblokowej stosowanej już na innych placach budowy, co wpłynęło na wygląd budynków oraz ich rozmieszczenie". Poparło go lobby górnicze, chcące jak najszybciej wręczyć pracownikom klucze do mieszkań. Budowano zatem szybko, szybciej niż gdzie indziej. „[...] zasiedlane tereny wyglądały katastrofalnie", nie było chodników i oświetlenia. „Zdarzało się, że inwestycje rozpoczynano na terenach nieuzbrojonych, a gotowe budynki czekały przez dłuższy czas na podłączenie do sieci wodociągowej czy kanalizacyjnej". Na nowych osiedlach niewielkiego jeszcze miasta powstawały dziesięciopiętrowe budynki, w których otoczeniu brakowało naturalnej miejskiej infrastruktury. Dopiero organizowano transport publiczny. Początkowo miasto obsługiwane było po prostu przez PKS Wodzisław, dopiero po jakimś czasie uruchomiono osiem miejskich linii. W październiku 1976 roku otwarto dziesięciopiętrowy szpital górniczy z sześciuset łóżkami.