Nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym ma przymusić gminy do uchwalenia planów ogólnych, a następnie miejscowych. Dzięki temu będzie wiadomo, które działki można zabudować i w jaki sposób.
Rzadko pobierane
Właściciele zapłacą daninę, gdy wartość ich nieruchomości wzrośnie, albo będą mogli dostać odszkodowania po spełnieniu określonych w ustawie warunków, gdy zmaleje. Zgodnie z obowiązującym od 2003 r. prawem, jeżeli w związku z uchwaleniem planu miejscowego albo jego zmianą wartość nieruchomości wzrosła, a właściciel lub użytkownik wieczysty ją sprzedał, wójt, burmistrz albo prezydent miasta pobiera jednorazową opłatę zawartą w tym planie. Jej wysokość ustala gmina.
Dziś nie może to być więcej niż 30 proc. wzrostu wartości nieruchomości. Postępowanie w sprawie opłaty musi być wszczęte w ciągu pięciu lat od dnia, w którym plan miejscowy albo jego zmiana stały się obowiązujące.
Praktyka pokazuje, że opłaty pobierane są rzadko. Właściciele, aby ich uniknąć, wstrzymują się z wprowadzaniem nieruchomości na rynek. Dlatego wejście w życie planu miejscowego daje skutek odwrotny od zamierzonego – hamuje dostępność gruntów inwestycyjnych w okresie pięciu lat od jego uchwalenia. To nie pozwala na systemowe finansowanie skutków uchwalenia planów, np. w postaci budowy niezbędnej infrastruktury – wyjaśnia „Rz” MRiT.
Remedium na ten stan ma być obowiązkowa opłata planistyczna o stałej wartości. Jak mówi Piotr Jarzyński, partner w Kancelarii Prawnej Jarzyński&Wspólnicy, po zmianie przepisów opłata planistyczna będzie uiszczana niezależnie od tego, czy nieruchomość zostanie zbyta czy nie. Proponowana zmiana zakłada, że opłata wyniesie 30 proc. wzrostu wartości nieruchomości dla działek, które zyskały na wartości z powodu uchwalenia lub zmiany planu miejscowego.