To druga edycja festiwalu, podczas której pełni pani funkcję dyrektorki artystycznej. Co najważniejszego wyniosła pani z pierwszej?
Przekonałam się, że nawet jeśli jest trudno, to trzeba próbować, działać. Wiedziałam, że trafiłam do organizacji o bardzo ustalonej strukturze i szybko wielu nowych rzeczy nie będę w stanie wprowadzić. Ale ważne są nawet niewielkie zmiany. Miałam za sobą doświadczenie szefowania sekcji Gdynia Industry, jednak na stanowisku dyrektorki artystycznej mogłam przyjrzeć się obszarom, których wcześniej nie znałam. Zbierałam informacje, sprawdzałam i przecedzałam pomysły tak, aby dać festiwalowi nową energię.
Co się więc zmienia w tym roku?
Usunęliśmy Konkurs Filmów Mikrobudżetowych i – obok Konkursu Głównego – wprowadziliśmy Konkurs Perspektywy. Niektóre nagrody staną się wyróżnieniami przyznawanymi w systemie cross-section, czyli filmom z obu konkursów. Tak będzie na przykład – na wzór choćby Camera d’Or w Cannes – przyznawana nagroda dla pierwszego lub drugiego filmu. Zadecyduje o niej osobne jury. Cieszy mnie to bardzo, bo to dawanie nowych szans filmom prezentowanym na festiwalu.
Czytaj więcej
Dzisiaj młodzi filmowcy nie mogą w Stowarzyszeniu Filmowców konfrontować się z pokoleniem ojców, bo mają tylko dziadków albo pradziadków. W okresie tuż po transformacji nie nastąpiła naturalna wymiana pokoleniowa. I uważam, że to jest poważny problem – mówi Grzegorz Łoszewski, nowy prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
W konkursie głównym znalazło się 16 filmów. Za połową z nich stoją młodzi twórcy.
Wreszcie! To jest zasługa polskiego kina. Nowe głosy znów stają się bardzo interesujące. Pamiętam lata 2015–2016, gdy debiuty też stanowiły połowę konkursu głównego, a nawet go wygrywały. Potem bywało gorzej, do tego pokazywane przez kilka lat bez żadnej selekcji tzw. mikrobudżety traktowane były trochę jak filmy gorszej kategorii. Tymczasem, jeśli przy bardzo niskich nakładach finansowych debiutant jest w stanie zrobić mocne kino, trzeba je wspierać. Już w tym roku do konkursu głównego zakwalifikowane zostały dwie produkcje mikrobudżetowe: „Utrata równowagi” Korka Bojanowskiego i „Pod szarym niebem” Mary Tamkovich. O Złote Lwy będzie walczyło też kilka innych debiutów, w Perspektywach znalazły się kolejne „młode filmy”. A jest jeszcze przecież konkurs filmów krótkometrażowych. Zgłoszono do niego prawie 140 krótkich fabuł, wybraliśmy 29.
Autorzy trzech tytułów z konkursu głównego mierzą się z wojną w Ukrainie.
Ta wojna jest tuż obok. Dziwne by było, gdyby polscy filmowcy na nią nie zareagowali. Każdy z tych obrazów jest przy tym inny. Z kolei o sytuacji na Białorusi opowiada Mara Tamkovich w filmie opartym na prawdziwej historii małżeństwa tamtejszych dziennikarzy. No i można będzie w Gdyni obejrzeć „Zieloną granicę” Agnieszki Holland.