Psychologów w szkołach brakuje nie tylko z powodu pieniędzy

Szkoły szukają psychologów, którzy oprócz odpowiedniego wykształcenia będą mieli też doświadczenie i praktykę. A także gotowość, by mierzyć się z coraz bardziej lawinowo rosnącymi problemami dzieci i młodzieży, próbami samobójczymi i okaleczeniami.

Publikacja: 03.10.2024 04:51

Psychologów w szkołach brakuje nie tylko z powodu pieniędzy

Foto: Adobe Stock

O tym, że „białe plamy” na mapie polskich szkół, w których wciąż nie ma psychologa znikają, ministra edukacji Barbara Nowacka przekonywała w poniedziałkowej rozmowie z Radiem ZET. Dotychczasową skalę problemu, który narastał przez ostatnie kilka lat, pokazał jednak wrześniowy raport Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego, że w ubiegłym roku psychologów wciąż nie było w 42 proc. placówek oświatowych - choć w porównaniu do lat poprzednich sytuacja i tak bardzo się poprawiła. W 40 proc. kontrolowanych szkół nie udało się jednak zatrzymać tych już zatrudnionych.

Specjalistów w szkołach ma być więcej, ale skąd ich brać? 

Od września 2022 r. znowelizowane prawo oświatowego narzuciło na szkoły i przedszkola obowiązek zatrudniania specjalistów. Jak komentuje Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO), stojący na czele szkół zgłaszają nie tyle brak psychologów, ile właśnie konieczność szybkiego reagowania na centralnie wprowadzane zmiany w placówkach.

- A w nich potrzebni są psychologowie, którzy znają dzieci – zarówno te z konkretnej szkoły, jak i ogólnie – zauważa dyrektor. - Części przyjmowanych osób brakuje zaś praktyki. Ci, którzy ją mają i cieszą się renomą zwykle prowadzą praktykę prywatną, bo rodziny poszukują dla dzieci pomocy specjalistów; jeśli pracują w szkole to zwykle po to, by nie tracić z nią kontaktu – uważa.

Czytaj więcej

Rodzice. Pierwsi podejrzani

Dyrektor przypomina, że wprowadzane centralnie standardy oznacza określoną liczbę specjalistów na liczbę dzieci, np. właśnie psychologów. - W praktyce oznacza to, że jeśli w danej szkole bardziej potrzebny jest pedagog, a w przypadku przedszkola – logopeda, z etatów tych drugich często „zabiera” się godziny dla psychologów – tłumaczy Marek Pleśniar. I przyznaje, że rozwiązaniem takiego problemu może być gminny program specjalny umożliwiający zatrudnienie na etacie po jednym z ekspertów z każdej dziedziny - ale to nie są przypadki częste.

Jednak zdaniem Urszuli Woźniak, wiceprezes zarządu głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), przedstawiony w raporcie NIK stan rzeczy wciąż się utrzymuje. - Psychologów w szkołach brakuje, co widać choćby w przesyłanych przez dyrektorów szkół arkuszach organizacyjnych, obejmujących okres do 10 września – informuje. Jej zdaniem oferowane w nich wynagrodzenie nie jest atrakcyjne dla kogoś, kto może prowadzić własną praktykę czy zatrudnić się w jednostkach ochrony zdrowia.

Urszula Woźniak również uważa, że w szkołach, których dyrektorzy nie mogą znaleźć psychologów powinni mieć możliwość zatrudniania na ich miejscu innych specjalistów – pedagogów szkolnych czy logopedów, których potrzebują m.in. dzieci w wieku przedszkolnym.

Psycholog szkolny musi być w gotowości, a nie na zastępstwie w klasie

Jak zauważa z kolei Patryk Hałajczak, psycholog pracujący w przedszkolu oraz szkołach podstawowej i ponadpodstawowej, jego kolegów po fachu każdego roku kończących wydziały jest sporo, ale do zawodu wchodzą oni bez wystarczających zasobów: doświadczenia, praktyki i specjalności czy wiedzy, np. rozwojowej lub edukacyjnej. Zderzają się z rzeczywistością, w której – jak wyjaśnia ekspert - psycholog szkolny może być wysyłany na zastępstwa za nauczycieli różnych przedmiotów. I choć nie są to „puste godziny”, bo ma on wtedy możliwość działania z uczniami, w praktyce odciąga się go od jego podstawowych obowiązków.

- Czasami dla jego pracy w niektórych szkołach nie ma zrozumienia. A moim zdaniem do tego nie potrzeba zmiany przepisów, tylko wiedzy i świadomości dyrekcji, nauczycieli oraz rodziców, jaką pełni on w szkole rolę i w jakim celu on tam jest – tłumaczy Patryk Hałajczak.

I alarmuje, że w zawodzie panuje nieustająca rotacja. - Na przykładzie własnego powiatu mogę powiedzieć, że spora liczba etatów w placówkach zajmowana jest przez rok czy dwa – po czym miejsce się zwalnia. W swojej poprzedniej szkole pracowałem przez trzy lata i usłyszałem, że na przestrzeni dekady byłem najdłużej pracującym w niej psychologiem – przyznaje.

Jego zdaniem główną przyczyną rezygnacji z pracy w szkole niekoniecznie muszą być pieniądze, ale właśnie utrudnianie ekspertom pracy w sposób, w jaki zostali jej nauczeni. - Niestety czasami dopiero, kiedy w szkole zdarzy się coś złego wszyscy pytają: gdzie był psycholog? A on był na zastępstwie lub dyżurze międzylekcyjnym w czasie, kiedy powinien być dostępny dla uczniów – konkluduje.

Czytaj więcej

Szkoły z marnym wsparciem dla ukraińskich dzieci- raport Fundacji GrowSPACE

Młodszego ucznia z problemami trudniej zauważyć, starszemu – pomóc 

Obserwacje dotyczące przyczyn odejść ze szkół zdają się potwierdzać też tezy zawarte w raporcie NIK. Wynika z niego, że psychologowie szkolni rezygnowali z pracy, bo przerosły ich jej realia, m.in. samookaleczenia i zachowania samobójcze uczniów (sprawdzane placówki nie zapewniały młodym ludziom wsparcia psychoterapeutów). Przeważająca część szkół nie realizuje też zaleceń poradni psychologiczno-pedagogicznych, zwartych w dostarczanych im orzeczeniach i opiniach. Bywa, że tych nie donoszą jednak rodzice potrzebującego ucznia, którzy bagatelizują problemy dziecka lub wypierają, że ono w ogóle je ma. A bez tego ich syn czy córka nie mogą uczestniczyć w specjalistycznych zajęciach, a tym samym uzyskać wsparcia. W tym kontekście NIK przywołała sytuację, w której uczeń sam zgłosił się po pomoc z powodu myśli samobójczych, zaś matka i ojciec nie zgodzili się na interwencję psychiatry.

Specjaliści ze sprawdzanych placówek alarmowali też, że problemy uczniów pozostają często niezauważalne na ich początkowym etapie, zaś kiedy trafiają oni do szkół ponadpodstawowych, sytuacja robi się coraz bardziej poważna, np. dochodzi do samookaleczeń i pojawienia się myśli samobójczych. Częstą przyczyną kłopotów może być samotność, brak umiejętności radzenia sobie z oczekiwaniami rodziny, zaburzona komunikacja z rodzicami i presja ze strony szkoły.

Czytaj więcej

Próba samobójcza, osobista zemsta na podłym świecie

Alarmujące statystyki w raporcie NIK: samobójstwa i brak pomocy

Raport NIK pokazał, że w ostatnich latach (2019-2022) wzrosła liczba młodych ludzi cierpiących na zaburzenia psychiczne – o połowę wśród dzieci do 12. roku życia i o prawie 70 proc. wśród 13-18-latków. W początkowym okresie, który objęła kontrola zdiagnozowanych osób było prawie 150 tys., w końcowym – już prawie 230 tys. Rosła też liczba samobójstw i prób samobójczych – od niewielu ponad 950 do prawie 2100. W jednej ze szkół oszacowano, że regularnie okalecza się jedna lub dwie osoby w klasie. Zdaniem kontrolerów dzieci i młodzież w tamtym czasie nie miały zapewnionej kompleksowej i dopasowanej do ich potrzeb pomocy psychologicznej oraz psychoterapeutycznej. Na wizytę w poradni psychologiczno-pedagogicznej trzeba było czekać nawet rok, zaś z ich pomocy korzystało prawie 60 proc. osób więcej. W 80 proc. skontrolowanych szkół frekwencja na zajęciach specjalistycznych (logopedycznych, dydaktyczno-wyrównawczych i korekcyjno-kompensacyjnych) była jednak niska, a uczniowie sami z nich rezygnowali uznając, że nie są one dostosowane do ich potrzeb. 

O tym, że „białe plamy” na mapie polskich szkół, w których wciąż nie ma psychologa znikają, ministra edukacji Barbara Nowacka przekonywała w poniedziałkowej rozmowie z Radiem ZET. Dotychczasową skalę problemu, który narastał przez ostatnie kilka lat, pokazał jednak wrześniowy raport Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego, że w ubiegłym roku psychologów wciąż nie było w 42 proc. placówek oświatowych - choć w porównaniu do lat poprzednich sytuacja i tak bardzo się poprawiła. W 40 proc. kontrolowanych szkół nie udało się jednak zatrzymać tych już zatrudnionych.

Pozostało 93% artykułu
Oświata
Podwyżki wynagrodzeń zahamowały odpływ psychologów ze szkół
Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł