- W praktyce dyscyplinarnej trudno znaleźć inną sprawę, w której tymczasowe zawieszenie adwokata w czynnościach zawodowych, byłoby bardziej uzasadnione niż w niniejszej - mówi adwokat Jerzy Naumann, sędzia dyscyplinarny warszawskiej izby adwokackiej, który w sobotę 28 września przewodniczył składowi rozpoznającemu sprawę mecenasa Nowaczyka.
Była to kontynuacja posiedzenia przerwanego 11 września. Wtedy sąd dyscyplinarny uchylił wobec wskazanego prawnika zakaz wykonywania zawodu. Przesłanka jego zastosowania - a więc przebywanie Nowaczyka w areszcie - ustała. Równocześnie tego dnia wyznaczono posiedzenie w sprawie zawieszenia prawnika już na podstawie innego przepisu. I to właśnie tej sprawy dotyczyło posiedzenie, które odbyło się weekend. Sam zainteresowany się nie stawił. Jego pełnomocnik przedstawił zwolnienie lekarskie, z którego wynikało, że Nowaczyk nie jest zdolny do wykonywania czynności zawodowych. Złożony wniosek o odroczenie jednak przepadł.
Adw. Weronika Posiadała, zastępca rzecznika dyscyplinarnego wskazywała, że obwiniony zajął stanowisko w sprawie, ma obrońcę, a przedłożone zwolnienie nie pochodzi od lekarza sądowego, nie może więc stanowić podstawy do odroczenia. Tożsame stanowisko przyjął skład orzekający - nie widząc konieczności obecności Nowaczyka. Zauważono również, że w zwolnieniu lekarskim mowa o niemożności wykonywania przez rzeczonego prawnika obowiązków zawodowych, w tym zaś zakresie nie mieści się udział w postępowaniu dyscyplinarnym.
Obrońca obwionionego, adwokat Jacek Gutkowski przekonywał, że pion dyscyplinarny dążąc do zawieszenia jego klienta działa pod presją. Padały zarzuty, że rzecznik dyscypinarny nie przeglądał akt sprawy karnej, a bazuje jedynie na medialnych spekulacjach. Gutkowski jest również przekonany, że jego klient nie zostanie skazany za zarzucane mu przestępstwa. Przypomnijmy, że chodzi o oszustwa na 13 mln zł oraz fałszowanie pełnomocnictw adwokackich.
- Jeżeli Nowaczyka sąd zawiesi on będzie domagał się odszkodowania. A kto za to zapłaci? My adwokaci - mówił Gutkowski, chcąc udowodnić, że jego klient musi mieć szanse zarabiać na życie.