Prok. Wojciech Kapuściński w poniedziałek został odwołany z delegacji do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, w której pracował pięć lat. Wrócił do macierzystej jednostki – Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim.
O Kapuścińskim stało się głośno po śmierci boksera Dawida Kosteckiego w celi. To on w słynnej notatce wskazał na dwa świeże ukłucia na szyi boksera – był jednym z dwóch prokuratorów, którzy mieli po ujawnieniu zwłok Kosteckiego w areszcie na Białołęce wykonywać pierwsze czynności na miejscu, w tym oględziny ciała boksera. 2 sierpnia 2019 r. pełnili tzw. dyżur zdarzeniowy. Towarzyszył im biegły dr Wojciech Sadowski.
Czytaj także: Tajemnica śmierci boksera "Cygana"
Prok. Kapuściński sporządził notatkę służbową. Napisał, że zauważył dwa punktowe ślady z tyłu na szyi boksera, które „przypominają ślady powstałe w wyniku wkłucia igły". Pada tam także zdanie o „możliwym zbrodniczym charakterze śmierci". W celi ani u współosadzonych nie znaleziono paralizatora ani innych narzędzi budządzących podejrzenia, ale ujawnienie treści notatki przez „GW" wywołało falę spekulacji na temat śmierci Kosteckiego, który – co opisała „Rzeczpospolita" – obnażył korupcyjny skandal łączący sutenerów z Podkarpacia z policjantami CBŚ.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci boksera, w którym prok. Kapuściński miał status świadka. Przesłuchany potwierdził to, co napisał w notatce.