Po sądy i kontrowersyjne narzędzia procesowe należy zatem sięgać ostrożnie. Warto obserwować tę sprawę, może być pouczająca.
Rzadko spotykamy sprawy wytaczane przez adwokatów, może poza rozwodowymi, bo oni wiedzą, że proces niesie ryzyko także dla wszczynającego. Jednym z ryzyk jest nagłośnienie sprawy. Sztuką jest zatem dojść sprawiedliwości, a w sprawach prasowych prawdy, nie korzystając z sądu.
Czytaj też: Jarosław Kaczyński: Sąd przebił komunistyczną cenzurę
Zbigniew Boniek wybrał jednak drogę sądową i ogłosił, że w związku z licznymi publikacjami Piotra Nisztora w „Gazecie Polskiej" wystąpił z pozwami o ochronę dobrego imienia, gdyż prasowe zarzuty są nieprawdziwe, a sądowy zakaz ich powtarzania, o co też wystąpił, jest jedyną formą zabezpieczenia jego dobrego imienia na czas długotrwałych procesów.
To byłby całkiem sensowny argument, gdyby chodziło o zapłatę za towar czy rozliczenie kontraktu, nawet sportowego (choć tam procesy należą chyba do rzadkości). W zwykłych sprawach sądowe zabezpieczenie jest normalnym narzędziem, bo co da korzystny wyrok, jeśli pozwany wyda do tego czasu pieniądze, pozbędzie się majątku. Tu pomocne może być zajęcie konta dłużnika czy zakaz sprzedaży działki.