Pamiętacie „Znachora"? Śliczna Anna Dymna, monumentalny Jerzy Bińczycki, a u mnie zawsze łza w oku, gdy Piotr Fronczewski na sali sądowej ogłasza „proszę państwa, to jest profesor Wilczur...". To wszyscy chyba zapamiętaliśmy, lecz czy zwrócił ktoś uwagę na umiejscowienie prokuratora na sali rozpraw? Otóż zajmuje pozycję przy stole sędziowskim, może lekko z boku, jednak po prawicy składu orzekającego.
Prokurator zajmował poczesne miejsce przy stole sędziowskim nie tylko przed drugą wojną światową. W okresie PRL zasiadał tam do lat 8o. Cały system polskiego prawa karnego oparty był na dominacji oskarżenia, a wymiar sprawiedliwości reprezentowany zgodnie przez oskarżyciela publicznego i sędziego dbał o poczucie bezpieczeństwa obywateli. Wraz ze zmianą miejsca na sali rozpraw pękło owo „zrośnięcie" prokuratora z sędzią. Prokurator grzecznie czeka na korytarzu, a kawę z sędzią pije tylko w dłuższej przerwie między rozprawami. Sąd jednak dalej jawi się jako karząca ręka sprawiedliwości. Bo przecież proces sądowy ma być nie wygraną dowodów, lecz przekonania, że górę wzięło „ogólne poczucie sprawiedliwości". A sędzia ma uczynić wszystko, aby ogłosić jej triumf. W postaci kolejnego wyroku skazującego...
Czy zmieniły się znacząco od czasów przedwojnia wskaźniki uniewinnień? Raczej nie. Śmiem również twierdzić, że anegdoty o tym, iż akt oskarżenia jest najwyższym dowodem w sprawie, a w polskim systemie prawa karnego obowiązuje faktyczna zasada domniemania winy, a ciężar dowodu niewinności spoczywa na oskarżonym (podejrzanym), mają spore odbicie w rzeczywistości.
Komu wolno, temu wolno
Pamiętam czasy, w których w hurtowych ilościach skazywano nietrzeźwych rowerzystów. Ja także, zawsze jednak uważałem za chybione orzekanie wobec nich zakazu prowadzenia rowerów. Bo na wsi inaczej nie można się poruszać, bo ustawodawca tego nie przewidział etc. Akceptował to i oskarżyciel publiczny, i sądy odwoławcze. Do czasu zmiany wytycznych przez prokuratora generalnego. Niemal wszystkie, dotychczas uznawane za słuszne wyroki też były zmieniane. I co znamienne, cały sąd okręgowy zmienił swój utrwalony pogląd...
Wciąż tak naprawdę o kształtowaniu kar (uniewinnień) decyduje nie sędzia, ale właśnie prokurator. Jeśli nie w konkretnych sprawach, to w skali makro. Sędziowie prędzej czy później ulegną presji kolejnej apelacji czy kasacji, które wnoszone przez prokuratora generalnego, jak wieść niesie, w Sądzie Najwyższym zyskują aprobatę.