Zakończenie przez Komisję Europejską procedury z art. 7 ust. 1 traktatu o UE nie oznacza, iż praworządność w Polsce udało się przywrócić. Nie trzeba być Einsteinem, by dojść do takiego wniosku. Rację mają profesorowie Maciej Gutowski i Piotr Kardas, pisząc na łamach „Rzeczy o prawie”, że decyzja KE jest raczej sygnałem politycznym i wyrazem optymizmu, jednak o wątłych podstawach prawnych.
Wszystko wskazuje, że nawet nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa – z poprawką Senatu dotyczącą tzw. neosędziów czy bez – ma niewielkie szanse na opuszczenie parlamentu przed wyborami europejskimi.
Czytaj więcej
Stanowisko ETPC nie wystarczy, by uznać, że tzw. neosędziowie nie powinni zasiadać w składach.
A potem też może być trudno. Bo prędzej czy później znów pojawi się pytanie, na jak daleko idące kompromisy można się godzić, dążąc do przeprowadzenia zmian w sądownictwie. Pisze o tym w swoim felietonie obok mec. Jacek Dubois. Jak podkreśla wielu sędziów, zwłaszcza tych związanych ze stowarzyszeniem Iustitia, najbardziej palącym problemem do załatwienia jest orzekanie przez tzw. neosędziów. Ich wyroki kiedyś mogą być podważane jako wydane przez osoby nieuprawnione. A z upływem czasu takich wyroków przybywa.
Przypomnę jednak, że to same sądy mają narzędzia (czytaj: orzecznictwo europejskich trybunałów), by zapobiec takim sytuacjom przynajmniej w jednostkowych przypadkach.