Ewa Szadkowska: Wałęsa i neosędziowie

Problem tzw. neosędziów mogą oddolnie rozwiązywać same sądy. Tyle że się nie kwapią.

Publikacja: 29.05.2024 04:31

Lech Wałęsa

Lech Wałęsa

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Zakończenie przez Komisję Europejską procedury z art. 7 ust. 1 traktatu o UE nie oznacza, iż praworządność w Polsce udało się przywrócić. Nie trzeba być Einsteinem, by dojść do takiego wniosku. Rację mają profesorowie Maciej Gutowski i Piotr Kardas, pisząc na łamach „Rzeczy o prawie”, że decyzja KE jest raczej sygnałem politycznym i wyrazem optymizmu, jednak o wątłych podstawach prawnych.

Wszystko wskazuje, że nawet nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa – z poprawką Senatu dotyczącą tzw. neosędziów czy bez – ma niewielkie szanse na opuszczenie parlamentu przed wyborami europejskimi.

Czytaj więcej

Wznowienie postępowania z powodu "neosędziego"? Sąd nie czuje się związany wyrokiem ws. Wałęsy

A potem też może być trudno. Bo prędzej czy później znów pojawi się pytanie, na jak daleko idące kompromisy można się godzić, dążąc do przeprowadzenia zmian w sądownictwie. Pisze o tym w swoim felietonie obok mec. Jacek Dubois. Jak podkreśla wielu sędziów, zwłaszcza tych związanych ze stowarzyszeniem Iustitia, najbardziej palącym problemem do załatwienia jest orzekanie przez tzw. neosędziów. Ich wyroki kiedyś mogą być podważane jako wydane przez osoby nieuprawnione. A z upływem czasu takich wyroków przybywa.

Przypomnę jednak, że to same sądy mają narzędzia (czytaj: orzecznictwo europejskich trybunałów), by zapobiec takim sytuacjom przynajmniej w jednostkowych przypadkach.

W minionym tygodniu jeden z wojewódzkich sądów administracyjnych rozstrzygał sprawę, w której pełnomocnik strony powołał się wprost na ubiegłoroczne pilotażowe orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lecha Wałęsy. Domagał się wznowienia postępowania, wskazując, że zgodnie ze strasburskim rozstrzygnięciem w składzie orzekającym zasiada ktoś, kto sędzią nie jest. WSA miał szansę głośno powiedzieć, że w sądach administracyjnych dla „niesędziów” miejsca nie ma. Ale, parafrazując nieżyjącego już prezydenta Francji Jacques'a Chiraca, nie zmarnował okazji, by siedzieć cicho. Zapraszam do lektury najnowszego wydania „Rzeczy o prawie”.

Zakończenie przez Komisję Europejską procedury z art. 7 ust. 1 traktatu o UE nie oznacza, iż praworządność w Polsce udało się przywrócić. Nie trzeba być Einsteinem, by dojść do takiego wniosku. Rację mają profesorowie Maciej Gutowski i Piotr Kardas, pisząc na łamach „Rzeczy o prawie”, że decyzja KE jest raczej sygnałem politycznym i wyrazem optymizmu, jednak o wątłych podstawach prawnych.

Wszystko wskazuje, że nawet nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa – z poprawką Senatu dotyczącą tzw. neosędziów czy bez – ma niewielkie szanse na opuszczenie parlamentu przed wyborami europejskimi.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?