Jakub Sewerynik: Czy pieniądz jest zły? Ma być środkiem, a nie celem

Biblijna ekonomia różni się od ludzkiej, a Bóg posługuje się nieco innym kodeksem.

Publikacja: 20.03.2024 02:00

Jakub Sewerynik: Czy pieniądz jest zły? Ma być środkiem, a nie celem

Foto: Adobe Stock

Nawiązania do Biblii bywają ryzykowne. Łatwo o przejęzyczenia (np. „sześciu króli”), lub proste pomyłki („jest jak Judasz – umywa ręce”), które stają się przedmiotem żartów i kpin. Czasem jednak błędne nawiązania są na tyle przekonujące, że nie budzą niczyich zastrzeżeń. W słynnym utworze „We Are The World” Michael Jackson i Lionel Richie zawarli wers, zgodnie z którym Bóg zamienił kamień w chleb. Zgaduję, że była to swoista synteza wyprowadzenia przez Mojżesza wody ze skały na pustyni Sin (Lb 20,11) i dialogu Jezusa z kusicielem z Ewangelii według św. Mateusza („Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem”, Mt 4,3). Jak wiemy, do przemiany nie doszło.

Nagana czy pochwała?

Z kolei jeden z profesorów prawa przywołał w kontekście rozliczeń byłego prezesa Orlenu przypowieść biblijną o „nieuczciwym zarządcy” (Łk 16,1-13): „Przypomina to trochę przypowieść biblijną, gdy właściciel przychodzi do zarządcy majątku i żąda od niego zdania relacji z wykonanych działań”. Tak też nowy zarząd i nowa rada nadzorcza powinny, zdaniem profesora, ocenić poprzedników. Nawiązanie na pierwszy rzut oka wydaje się trafne i nie budzi wątpliwości, ale czy na pewno? 

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Mniej władzy to więcej tolerancji

Początek 16. rozdziału Ewangelii według św. Łukasza jest dość kłopotliwym i zaskakującym tekstem, którego interpretacja spędzała sen z powiek wielu egzegetów. Przypomnę, że Jezus opowiada o bogatym człowieku, którego zarządcę (sługę) oskarżono, że trwoni majątek swojego pana. Bogacz postanawia go zwolnić. Sługa zaś szybko redukuje zadłużenie kontrahentów swojego pana, aby zapewnić sobie przychylność dłużników po odwołaniu z urzędu. I tu pojawia się pierwsze zaskoczenie: „Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił” (Łk 16,8a). Tekst wyraźnie nazywa bohatera przypowieści nieuczciwym, a jednocześnie w ocenie pana sługa zasługuje na pochwałę...

Drugim zaskoczeniem jest tytuł, którym Biblia Tysiąclecia opatruje przywołany fragment – zamiast przymiotnika „nieuczciwy” tłumacz posłużył się słowem „obrotny”. Nie jest to przypadek lub pomyłka. Podobnie część anglojęzycznych tłumaczeń używa w tytule przymiotnika „shrewd”, czyli sprytny. Sam tytuł sugeruje już, że w przypowieści wcale nie chodzi o proste rozliczenie sługi z nieprawidłowości przy sprawowaniu zarządu. Kolejną ciekawostką jest użyte w greckim tekście słowo „diaballó”, oznaczające wniesienie oskarżenia (w Biblii diabeł nazywany jest również oskarżycielem, por. Ap 12,10). Językoznawcy zwracają uwagę, że grecki wyraz implikuje złośliwość, nawet gdy zarzut opiera się na prawdzie. Może to sugerować, że zarządca został oskarżony niesłusznie, a jego pan pochopnie pozbawił go urzędu. Tym samym dalsze działania sługi zyskują pewne usprawiedliwienie. Tezie tej przeczy jednak wyraźne nazwanie zarządcy nieuczciwym.

Spryt, a nie nieuczciwość

Niemniej, przypowieść nie konkretyzuje i nie analizuje nieuczciwości, która stała się powodem wniesienia oskarżenia. Narrator koncentruje się na późniejszych działaniach, których przedmiotem jest umorzenie sporej części długów kontrahentów bogacza. I właśnie te działania stanowią główny problem dla czytelnika. Wszak jest to działanie na szkodę właściciela, nieuczciwe i niemoralne, a jednak pan chwali roztropność swego sługi… Sprzeczność? Jest kilka możliwych wyjaśnień. Niektórzy zwracają uwagę na różnicę w mentalności – mieszkańcy Palestyny 2 tys. lat temu co innego uważali za roztropne. To, co dziś gorszy, wtedy mogło uchodzić za godne pochwały. Warto pamiętać o różnicach historyczno-kulturowych, jednak argument ten nie wydaje się wystarczający. Nie brak krytycznych interpretacji wszystkich działań zarządcy – dokonanych przed i po postawieniu zarzutu. Nie dość, że trwonił majątek swojego pana, to jeszcze na odchodnym uszczuplił jego aktywa! Za co więc został pochwalony? Nie za nieuczciwość, ale za spryt. Za to, że w obliczu degradacji do poziomu żebraka podejmuje działania zapewniające mu możliwość zdobycia utrzymania. Godne pochwały nie jest więc trwonienie cudzego majątku, co zasługuje na napiętnowanie, ale wyłącznie zaradność, której często brakuje ludziom w kwestiach duchowych.

Prowizja i ukryte odsetki 

Wielu komentatorów twierdzi jednak, że zarządca wbrew pozorom nie rozporządził mieniem swego pana, ale swoim wynagrodzeniem. Zgodnie z panującymi zwyczajami cena towaru zawierała prowizję zarządcy, który mógł ją pobrać bezpośrednio z uzyskanego przychodu. Co więcej, prowizja ta mogła zawierać ukryte odsetki, których przecież zgodnie z prawem nie można było pobierać – nieuczciwość zarządcy korzystającego z pozycji rynkowej swojego pana polegała więc również na lichwie. W takim kontekście zwolnienie z długu stanowiłoby przywrócenie uczciwych relacji między kontrahentami, a nawet pozbawienie się prowizji, która byłaby należna przy zastosowaniu uczciwych kryteriów. Właściciel nie był więc stratny, a dłużnicy zachowali wdzięczność dla zwolnionego zarządcy. 

Powyższe wątpliwości trudno rozstrzygnąć. Warto natomiast pamiętać, że przypowieść ma przesłanie eschatologiczne – z wersu 9. wynika, że służba u bogatego człowieka to okres życia, a zakończenie zarządu – śmierć. Pozyskane korzyści dotyczą więc życia wiecznego i w tym kontekście należy interpretować opisane zdarzenia, w szczególności zdanie rachunku z zarządu i pozyskiwanie przyjaciół „niegodziwą mamoną”.

Pointą paraboli są powszechnie znane słowa: „Żaden sługa nie może dwom panom służyć”. Jezus, jakby chcąc rozwiać wszelkie wątpliwości wynikające z przypowieści, wskazuje: „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”. Jego uczeń ma służyć jedynemu Bogu. Czy więc pieniądz jest zły? Może sugerować to wyrażenie „niegodziwa mamona”. Jednak „mammon” to grecka transliteracja hebrajskiego słowa oznaczającego to, w co się wierzy. Pieniądz jest więc niegodziwy, gdy zamiast środkiem staje się celem. Sam w sobie może służyć do czynienia dobra.

Podsumowując, biblijna ekonomia różni się od ludzkiej, a Bóg posługuje się nieco innym kodeksem. Wszystkie cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia.

Autor jest radcą prawnym, mediatorem

Nawiązania do Biblii bywają ryzykowne. Łatwo o przejęzyczenia (np. „sześciu króli”), lub proste pomyłki („jest jak Judasz – umywa ręce”), które stają się przedmiotem żartów i kpin. Czasem jednak błędne nawiązania są na tyle przekonujące, że nie budzą niczyich zastrzeżeń. W słynnym utworze „We Are The World” Michael Jackson i Lionel Richie zawarli wers, zgodnie z którym Bóg zamienił kamień w chleb. Zgaduję, że była to swoista synteza wyprowadzenia przez Mojżesza wody ze skały na pustyni Sin (Lb 20,11) i dialogu Jezusa z kusicielem z Ewangelii według św. Mateusza („Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem”, Mt 4,3). Jak wiemy, do przemiany nie doszło.

Pozostało 88% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian