Kilka lat temu wchodziła w życie nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego dotycząca przedstawiania twierdzeń i dowodów przez strony. Miałem więc zadzwonić do kilku sądów okręgowych z różnych regionów Polski i sprawdzić, jak wdrażane są zmiany w procedurze. Skontaktowałem się m.in. z jednym z SO w północno-wschodniej Polsce i zadałem to pytanie rzecznikowi. Mój rozmówca przyznał, że owszem, o nowelizacji słyszał. – Ale wie pan, ona jakoś się u nas nie przyjęła – dodał.

Podobne zdanie usłyszałem niedawno od szanowanego profesora prawa, gdy rozmawialiśmy o kolejnej wersji projektu ustawy o tzw. sygnalistach. – Krew w piach, panie Łukaszu, to się nie przyjmie. Zgłaszanie dostrzeżonych naruszeń nie pasuje do polskiej mentalności, a same procedury są skomplikowane. Taka sztuka dla sztuki, żeby Bruksela się nie czepiała – twierdził.

Czytaj więcej

Ułatwienie dla działów kadr w sprawie sygnalistów

Możliwe, że mój rozmówca zmieni zdanie po przedstawieniu ostatniej wersji projektu. Przewiduje ona m.in., że korzystając z procedury dla sygnalistów, będzie można zgłaszać naruszenia prawa pracy, np. przypadki mobbingu. To może urealnić ochronę zatrudnionych i zwiększyć zainteresowanie samą procedurą. Dziś wiele osób przyzwala na mobbing, bo boi się odwetu – utraty pracy, braku awansu, dyskryminowania. Regulacje o mobbingu z kodeksu pracy w praktyce nie funkcjonują. To osoba, która czuje się nękana, musi przed sądem udowodnić szereg przesłanek, w tym np., że była poniżana albo że z powodu nękania ucierpiało jej zdrowie (np. ma nerwicę lub depresję). To typowy przykład przepisów, które się „nie przyjęły”. Dzięki ustawie o sygnalistach za odwet na osobie zgłaszającej mobbing będą grozić surowe kary finansowe.

W tej beczce miodu jest też jednak dużo dziegciu. Pojawia się wątpliwość, czy po zmianach procedury przewidziane dla sygnalistów nie zostaną zalane zgłoszeniami wszelkiej maści nieprawidłowości w firmach, od darmowych nadgodzin po nadużywanie umów cywilnoprawnych. I czy nie dojdzie w ten sposób do dublowania działań Państwowej Inspekcji Pracy (lub czy po prostu procedura dla sygnalistów nie stanie się jedynie kolejnym kanałem zgłoszeń do PIP). Nie zostanie też rozwiązany sam problem mobbingu, bo wciąż przecież będą obowiązywać niekorzystne dla pracowników przepisy k.p. Ofiara nękania, która je zgłosi, zyska ochronę przed natychmiastowym odwetem, ale sam mobbing wciąż trzeba będzie udowodnić. I tak oto okaże się, że regulacje kodeksu pracy, które „jakoś się nie przyjęły”, wciąż mają się dobrze.