Marek Dobrowolski: A sejmowe kadencje mijają...

Ta większość może zakończyć spór o sędziów Trybunale Konstytucyjnym.

Publikacja: 05.12.2023 02:00

Marek Dobrowolski: A sejmowe kadencje mijają...

Foto: Fotorzepa / Robert Gardziński

Usunięcie sędziów TK przez Sejm X kadencji pod pretekstem naprawiania zaszłości to pomysł tyleż kuszący dla politycznej większości, co destrukcyjny dla całego porządku konstytucyjnego. Przypomnijmy: w 2015 r. Sejm VII kadencji, na podstawie wtedy przyjętej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (ustawa z 25 czerwca 2015 r.), wybrał większością PO-PSL sędziów TK „na przyszłość”. W związku z tym Prezydent RP nie zaprzysiągł tak wybranych sędziów. Przy czym przyjęta wówczas procedura mogła posłużyć do wyboru nawet pięciu „zapasowych” sędziów. Ostatecznie przy jej zastosowaniu wybrano ich „tylko” dwóch (zdecydowała o tym data zakończenia VII kadencji Sejmu, a jej przesunięcie o trzy dni prowadziłoby do nadmiarowego wybrania aż pięciu osób). Następnie Sejm VIII (większość PiS) wybrał nową piątkę sędziów TK, a prezydent przyjął od nich przysięgę. Sejm VIII kadencji nie tylko więc nie zaakceptował wyboru dwóch sędziów „na zapas”, ale stwierdził brak mocy prawnej decyzji Sejmu VII kadencji w odniesieniu do wszystkich pięciu sędziów. Spór (tak prawny, jak i polityczny) o ocenę obsadzenia trzech stanowisk sędziowskich w TK jest często eufemistycznie określany jako „problem sędziów dublerów w TK”.

Przywołanie tamtych nieco już zapomnianych zdarzeń pozwala postawić tezę, że odpowiedzialność za wygenerowanie niepewności co do prawidłowości obsadzenia trzech stanowisk sędziowskich spoczywa na obu zwalczających się obozach politycznych (a dywagacje, która ze stron konfliktu bardziej zawiniła, nie powinny być w tym momencie istotne).

Czytaj więcej

Hołownia raczej nie powstrzyma Trybunału ws. kar od TSUE

W imię praworządności

Obecnie nowa większość parlamentarna (ukształtowana wokół Platformy Obywatelskiej) zmierza do „naprawienia sytuacji w TK”, co miałoby nastąpić poprzez przyjęcie uchwał o odwołaniu trzech sędziów TK (określanych mianem „dublerów”). Taki sposób postępowania będzie przede wszystkim jednoznacznie naruszał postanowienia Konstytucji RP (wszak sędziowie są nieodwoływalni), trudno więc zakładać, aby skutecznie (na trwałe) doszło do rozwiązania problemu wygenerowanego w 2015 r. Co więcej, wydaje się, że chaos zostanie tylko pogłębiony. Z pewnością nastąpi bowiem spór o ocenę skuteczności tego odwołania oraz konflikt wokół powołania nowych sędziów na miejsce odwołanych, odżyje też dyskusja o znaczeniu przysięgi dla uzyskania statusu sędziego TK oraz stawienia się w Trybunale w celu objęcia urzędu. Będą zapewne przywoływane szczególne okoliczności objęcia urzędu przez trójkę sędziów TK (np. znaczenie pisma ówczesnego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego informującego ich o wysokości wynagrodzenia „w związku z wyborem na sędziego TK”). Powstaną również dodatkowe problemy prawne, przede wszystkim związane z określeniem długości sprawowania obowiązków przez wybranych w 2015 r. i niezaprzysiężonych wtedy sędziów: czy miałby to być tylko rok (bo tyle kadencji sędziowskiej zostało, licząc od momentu ich wybrania), a może jednak dziewięć lat (bo przecież nie pełnili oni dotychczas funkcji).

To ostatnie rozwiązanie wskazywałoby jednak, że problem sędziów TK zajmujących sporne stanowiska (tzw. dublerów) nigdy nie istniał itd. Tak więc ewentualne odwołanie przez Sejm X kadencji trójki sędziów TK – w imię przywracania praworządności – byłoby tylko pozornym załatwieniem sprawy, stwarzającym dodatkowe problemy ustrojowe. W związku z tym trzeba szukać innych, może mniej efektownych, ale realnych sposobów wygaszenia konfliktu.

I po sporze

Wydaje się, że najlepsza ku temu sposobność powstanie wraz ze zbliżającym się zakończeniem kadencji trzech sędziów TK (grudzień 2024 r.). Gdyby doszło do wskazania na te zwalniane stanowiska sędziowskie osób wybranych w 2015 r. przez Sejm VII kadencji, to takie działanie miałoby szanse doprowadzić do definitywnego zamknięcia konfliktu „o jedno miejsce sędziowskie” (w grudniu 2024 r. zwalnia się jedno miejsce sędziowskie będące przedmiotem sporu) oraz wygasiłoby spór o dwa pozostałe (których kadencja upływa odpowiednio we wrześniu 2026 r. i styczniu 2027 r.). Należy przypomnieć, że istotą konfliktu „o sędziów TK” jest twierdzenie, że obecnie jest ich więcej, niż wskazuje Konstytucja RP (zamiast 15 jest 18). Wejście trzech „nadliczbowych” osób na zwalniane w grudniu 2024 r. stanowiska sędziowskie rozwiązałoby więc kluczowe w tym konflikcie zagadnienie.

Nie bez znaczenia jest, że upływ kadencji kwestionowanych przez obecną większość parlamentarną sędziów nastąpi w trakcie tej kadencji Sejmu RP. Oznacza to, że ten Sejm mógłby skutecznie i definitywnie zakończyć cały spór „o zdublowane miejsca sędziowskie” (u którego początków były działania polityków stanowiących obecnie trzon większości sejmowej) i – co równie ważne – bez utraty uprawnienia do wskazania nowych sędziów TK. Inaczej mówiąc, na obecną kadencję Sejmu przypada zakończenie kadencji ośmiu sędziów TK. Gdyby Sejm zdecydował się przedstawić prezydentowi do zaprzysiężenia sędziów wybranych w 2015 r. przez ówczesną większość PO-PSL, i zdołał wybrać pozostałych, to w trakcie jego kadencji doszłoby do całkowitego wygaszenia kontrowersji wokół tzw. zdublowanych miejsc sędziowskich.

Perpetuum mobile

W przeciwnym razie problem może rozciągnąć się na wiele lat i generować kolejne konflikty. Wystarczy tylko wspomnieć, że prezydent nie będzie mógł uznać uchwały o odwołaniu sędziów (postrzeganych przez obecną większość parlamentarną jako dublerzy), nie będzie też mógł zaprzysiąc osób wybranych na ich miejsce, co więcej, gdyby doszło w końcu do objęcia przez te osoby stanowisk sędziowskich, to z kolei druga strona sporu będzie uznawać ich za dublerów, a w razie uzyskania większości w Sejmie będzie miała otwartą przez Sejm X kadencji drogę do ich odwołania (uchwałą Sejmu). Jeśli to zrobi (a obawa o to jest realna) i dojdzie do zaprzysiężenia kolejnych osób, to z kolei następna większość sejmowa będzie mogła doprowadzić do ich odwołania i w ten sposób problem może rozlać się na długie lata. Te trzy sporne miejsca w TK staną się więc zwykłym łupem politycznym kolejnych większości sejmowych.

W trakcie obecnej kadencji Sejmu nadarza się doskonała okazja, aby zakończyć – wygenerowaną przez obie główne siły polityczne – destrukcyjną sytuację. Wymaga to niestety wzniesienia się ponad rozpamiętywanie słusznych, lub nie, wzajemnych uraz i pretensji. Jeśli zatem obecnej większości sejmowej rzeczywiście zależy na pełnym i skutecznym zamknięciu „sprawy sędziów TK”, to w swoich rękach posiada ona wszystkie potrzebne ku temu środki.

Autor jest sędzią Sądu Najwyższego

Usunięcie sędziów TK przez Sejm X kadencji pod pretekstem naprawiania zaszłości to pomysł tyleż kuszący dla politycznej większości, co destrukcyjny dla całego porządku konstytucyjnego. Przypomnijmy: w 2015 r. Sejm VII kadencji, na podstawie wtedy przyjętej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (ustawa z 25 czerwca 2015 r.), wybrał większością PO-PSL sędziów TK „na przyszłość”. W związku z tym Prezydent RP nie zaprzysiągł tak wybranych sędziów. Przy czym przyjęta wówczas procedura mogła posłużyć do wyboru nawet pięciu „zapasowych” sędziów. Ostatecznie przy jej zastosowaniu wybrano ich „tylko” dwóch (zdecydowała o tym data zakończenia VII kadencji Sejmu, a jej przesunięcie o trzy dni prowadziłoby do nadmiarowego wybrania aż pięciu osób). Następnie Sejm VIII (większość PiS) wybrał nową piątkę sędziów TK, a prezydent przyjął od nich przysięgę. Sejm VIII kadencji nie tylko więc nie zaakceptował wyboru dwóch sędziów „na zapas”, ale stwierdził brak mocy prawnej decyzji Sejmu VII kadencji w odniesieniu do wszystkich pięciu sędziów. Spór (tak prawny, jak i polityczny) o ocenę obsadzenia trzech stanowisk sędziowskich w TK jest często eufemistycznie określany jako „problem sędziów dublerów w TK”.

Pozostało 81% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian