Krótkometrażowy film „The safe zone” powstał przy minimalnym udziale ludzi, a autorem scenariusza i reżyserem jest bijący rekordy popularności ChatGPT. Rozwój sztucznej inteligencji nie znaczy, że kultura, sztuka czy przemysł rozrywkowy staną się dziedzinami bez żywego człowieka. SI już dziś wykorzystujemy na każdym etapie tworzenia filmu.
– Ustalenie, komu przypisać zasługi, ale i odpowiedzialność w przypadku wygenerowania wytworu o cechach utworu lub wynalazku ma praktyczny wymiar. W większości jurysdykcji panuje zgodność, że za autora można uznać wyłącznie osobę fizyczną. Rzadko wynika to z przepisów prawa. Problemy te rozstrzygają urzędy patentowe lub sądy. W krajach anglosaskich instytucje te wydają wytyczne precyzujące, że za twórcę nie może być uznany program ani maszyna – mówi dr Iga Bałos z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
Czytaj więcej
Twórcy mają szansę na ochronę ich dzieł, tylko jeśli przepisy będą nadążać za zmieniającym się światem, także za rewolucją cyfrową.
Jej zdaniem osiągnięcia SI mogą nawet przyczynić się do obstrukcji procesowej, w której potencjalny naruszyciel praw autorskich wymaga, by powód udowodnił, że efekt rzekomo jego pracy nie wynika z autonomicznego działania programu komputerowego.
– Największy problem w praktyce to nie to, jaki wypracujemy model podmiotów uprawnionych do korzystania z wytworów sztucznej inteligencji. Prawdziwe wyzwanie to odróżnienie dóbr, które są efektem pracy człowieka, chronionym monopolem ustawowym, od niechronionych w ten sposób wytworów różnych typów SI. Przydałoby się narzędzie umożliwiające takie rozróżnienie. Pewnie będzie wymagało zastosowania SI – wskazuje dr Iga Bałos.