Anna Nowacka-Isaksson: Adwokat wyrzucony w trybie pilnym

Są adwokaci, którzy wystawiają rachunek za dojście z domu na parking, ale ten obrońca publiczny domagał się rekompensaty za rzeczy, których nie wykonał.

Publikacja: 22.03.2022 08:45

Anna Nowacka-Isaksson: Adwokat wyrzucony w trybie pilnym

Foto: Adobe Stock

Neo Barstedt był jednym z najczęściej angażowanych obrońców publicznych i jednym z najlepiej opłacanych. W ubiegłym roku uplasował się na trzecim miejscu pod względem dochodów tej grupy, zarobiwszy niemalże 10 mln koron (ok. 4 mln 400 zł.).

Występował na wielu spektakularnych procesach, m.in. jako obrońca jednego z oskarżonych o złamanie prawa o posiadaniu broni, którą zabito 12-letnią Adrianę. Padła ofiarą gangsterskich porachunków pod Sztokholmem, gdy wyszła na spacer z psem.

Barstedt zaczął bronić zaledwie cztery lata temu, jednak w tym roku Izba Adwokacka skreśliła go z listy swoich członków, więc nie będzie już mógł pracować jako obrońca.Izba swoją decyzję wydała na podstawie skarg do jej komisji dyscyplinarnej złożonych przez klientów, adwokatów i funkcjonariuszy policji. W jednej chodziło o wystawienie rachunków, które wzbudzały obiekcje na tyle poważne, że kolidowały z zasadami przysięgi adwokackiej. W innym przypadku komisja dyscyplinarna stwierdziła, że naruszył on etykę zawodową „poprzez działanie daleko odbiegające od standardów wymaganych od adwokata”. Zarzucano mu też brak lojalności wobec klienta i niepojawienie się na rozprawie, gdy wyznaczony został jako obrońca publiczny. Komisja dyscyplinarna skonstatowała też, że nie stawiał się na przesłuchania, co przedłużyło samo postępowanie i spowodowało, że jego klient siedział w areszcie dłużej, niż było to niezbędne.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Wcale nie tacy święci

Blefowanie obrońcy ujawnili dziennikarze poczytnej „Aftonbladet”. Według gazety miał on wystawiać rachunki różnym sądom za pracę wykonaną na różnych procesach jednocześnie. Miał też uczestniczyć w przesłuchaniach w Göteborgu, choć był wówczas w innym mieście, ale żądał zapłaty za swoją rzekomą obecność. Przy każdej wizycie w areszcie w sztokholmskiej dzielnicy Kungsholmen, do którego musiał pokonać ze swojego biura 300 m, adwokat miał żądać rekompensaty za godzinę tzw. straconego czasu w wysokości 1300 koron (579 zł). Z tym że wystawiał osobny rachunek za godziny poświęcone na przyjście do klientów w areszcie, choć wizyty następowały jedna po drugiej, a prawnik naliczał czas prawie za każdym razem na dotarcie tam z biura. Gdy np. prokurator odrzucił roszczenia finansowe adwokata za stratę czasu na podróże ze Sztokholmu do Göteborga, gdyż powinien wykorzystać te godziny na pracę w pociągu, to Barstedt powołał się na chorobę lokomocyjną. To jego zdaniem uniemożliwiało mu wykonywanie swoich czynności. Według „Aftonbladet” tylko w ubiegłym roku obciążył sądy za same godziny spędzone w podróży i na czekaniu na 1 mln 125 tys. zł. Eksperci uznali, że procedura usuwania Barstedta była wyjątkowo szybka.

Zdaniem Oisina Cantwella, dziennikarza zajmującego się kryminalistyką, dla Izby Adwokackiej byłoby fatalne, gdyby Neo Barstedt złożył apelację do Sądu Najwyższego, a ten przyznałby mu rację. Tak się bowiem zdarzyło, gdy sąd rejonowy w Örebro podjął niezwykłą decyzję, by tego obrońcę pozbawić możliwości piastowania swojej funkcji. Później instancja odwoławcza orzekła, że sąd rejonowy musi rozpatrzyć sprawę na nowo, gdyż adwokata pozbawiono szansy obrony.

Cantwell uważa też, że szybka decyzja izby wynikła z debaty o tym, że nieuczciwi adwokaci pozostają bezkarni mimo ekscesów. Komisja dyscyplinarna zapewne była zobligowana obniżyć pułap tolerancji. Stało się to, gdy adwokat z Göteborga pośredniczył w przekazywaniu poufnej informacji osadzonym w areszcie. Wskutek jego działania osoby te uniewinniono. Wtedy komisja dyscyplinarna osądziła, że dostateczną sankcją będzie grzywna. Jednak kanclerz ds. praworządności zaskarżył sprawę do Sądu Najwyższego, który postanowił pozbawić adwokata prawa wykonywania swojej profesji. To dobrze, że Izba wyciągnęła z tego wnioski, wykluczając ze swego grona następnego, który miał za nic przysięgę.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej” w Szwecji

Neo Barstedt był jednym z najczęściej angażowanych obrońców publicznych i jednym z najlepiej opłacanych. W ubiegłym roku uplasował się na trzecim miejscu pod względem dochodów tej grupy, zarobiwszy niemalże 10 mln koron (ok. 4 mln 400 zł.).

Występował na wielu spektakularnych procesach, m.in. jako obrońca jednego z oskarżonych o złamanie prawa o posiadaniu broni, którą zabito 12-letnią Adrianę. Padła ofiarą gangsterskich porachunków pod Sztokholmem, gdy wyszła na spacer z psem.

Pozostało 88% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian