Jak podkreśla, największy problem stanowi to dla małych i średnich firm, dla których poważnie wzrosło ryzyko utraty płynności. Tym bardziej że opłatę cukrową trzeba zapłacić od razu po sprzedaży, nawet jeśli faktura za tę sprzedaż nie została zapłacona. Z kolei duże firmy wskazują, że nawet one nie są w stanie wziąć nowej opłaty na siebie, ponieważ przewyższa ona uzyskiwane zyski. – W tej chwili straty producentów oznaczają namacalnie zmniejszone inwestycje i realną groźbę redukcji zatrudnienia, zwłaszcza w warunkach utrzymującej się pandemii – podkreśla Gantner.
Eksperci podważają też prozdrowotny charakter nowej daniny, choć właśnie w takim celu została wprowadzona. Rząd tłumaczył, że konieczna jest walka z otyłością Polaków, do czego miało przysłużyć się właśnie ograniczenie spożycia napojów słodzonych. Pytanie jednak, czy rzeczywiście konsumenci przerzucili się na zdrową wodę mineralną (która też zresztą mocno podrożała), czy może raczej nastąpiło zjawisko substytucji produktów lepszej jakości produktami tańszymi, lecz również gorszymi jakościowo. Sama zaś konstrukcja podatku nie skłania firm do reformulacji, czyli zmiany składu produktów w celu obniżenia kaloryczności. Okazuje się, że podatek na niskokaloryczne substancje słodzące czy też produkty zawierające mniejszą ilość cukru jest w zasadzie taki sam.
Na podatku cukrowym tracą więc firmy, ale okazuje się, że kokosów nie zbija też budżet państwa. Jak podało ostatnio Ministerstwo Finansów, wedle wstępnych danych wpływy z tytułu podatku cukrowego za styczeń wyniosły 76 mln zł (prawie 100 proc. ma zasilać Narodowy Fundusz Zdrowia na profilaktykę i leczenie chorób związanych z otyłością). Gdyby takie kwoty utrzymały się w kolejnych miesiącach, to w całym 2021 r. wpływy przekroczyłyby raptem 900 mln zł. Znacznie mniej niż to, co sobie zaplanował rząd, czyli ok. 2,5 mld zł.
Dodatkową komplikacją dla firm jest także to, że przepisy odnośnie do nowej daniny są mało precyzyjne i wieloznaczne. – W efekcie część firm w ogólnie nie wypełniła sprawozdań w wymaganym terminie, bo nie wiedziała jak, a część wypełniła z błędami – analizuje Gantner.
– ZPP od zawsze opowiada się przeciwko podatkom sektorowym, w tym także opłacie cukrowej i wprowadzaniu obciążeń w czasie epidemii. Po pierwszych dwóch miesiącach widzimy, że podatek cukrowy to drenaż kieszeni konsumentów i realne problemy przedsiębiorców branży napojowej, za to przynosi on marginalne, zwłaszcza w skali wydatków związanych z przeciwdziałaniem Covid-19, wpływy – podsumowuje Jakub Bińkowski.