Rosyjski rząd ostro podniósł swój cel polegający na pobieraniu kar finansowych od obywateli i przedsiębiorstw, aby wypełnić budżet, w którym w przyszłym roku co trzeci rubel pójdzie na wywołaną wojnę. Zaplanowana w budżecie na lata 2025-27 r. wielkości kar do ściągnięcia to 592,7 mld rubli (blisko 24,8 mld zł), pisze opozycyjny „The Moscow Times”. Będą to m.in. grzywny sądowe, mandaty, sankcje i odszkodowania.
Kreml szuka pieniędzy na wojnę. Karać kierowców tirów, szukać niepłacących podatki
W 2025 r. dochody Kremla z tytułu kar mają wynieść 191,7 mld rubli (7,95 mld zł). W porównaniu z poziomem przewidzianym w przyjętej rok temu ustawie budżetowej jest to wzrost o jedną trzecią. Główną „dojną krową” wojny Putina będą kierowcy ciężarówek. Policja drogowa Rosji ma ich karać tak skutecznie, by starczyło na ponad jedną czwartą wpływów z zaplanowanych kar.
Czytaj więcej
Sześć koncernów państwowych trafiło do dziesiątki najbardziej stratnych firm Rosji. Na czele największy przegrany wojny Putina - Gazprom.
Według prognoz w tym roku takie kary to 46,4 mld rubli. Oficjalnie mają trafić na rekompensaty szkód spowodowanych na drogach przez kierowców łamiących przepisy. Odpowiednie opłaty pobierane są od właścicieli pojazdów o masie większej niż 12 ton. W przyszłym roku kwota ta powinna wzrosnąć o 15 proc., w 2025 r. – o kolejne 5 proc., a następnie o dodatkowe 5 proc. Plan ściągania kar od innych kierowców jest o prawie 20 proc. wyższy niż rosyjskie władze planowały pobrać rok temu.
Nie tylko rosyjska drogówka, ale też urzędnicy rosyjskiej administracji podatkowej dostali też ogromne pole do korupcji przy ciąganiu kar finansowych od biznesu za wykroczenia podatkowe. W ciągu najbliższych trzech lat mają ściągnąć z firm o 22 proc. pieniędzy więcej.