Już w wyborach do Bundestagu CDU/CSU w 2017 r. zanotowało wynik najgorszy od 1949 r. – 32,9 proc. Teraz partia odchodzącej kanclerz Angeli Merkel o takim by marzyła. CDU/CSU według wstępnych prognoz telewizji publicznych ARD i ZDF zdobyła 24–25 proc. A jej główny rywal SPD 25 lub 26 proc. Niewykluczone, że CDU/CSU będzie miała jednak więcej mandatów. Optymistycznie nastawiony sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak zapowiadał tworzenie koalicji chadeków z Zielonymi i liberałami z FDP. Sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil uważał, że to jego partia dostała od wyborców zlecenie na utworzenie koalicji. Zapewne również z Zielonymi i FDP. Bo rozważana czasem bardzo lewicowa koalicja SPD-Zieloni-postkomunistyczna Linke stała się jeszcze mniej prawdopodobna. Linke wieczorem nie była pewna, czy przejdzie 5-proc. próg wyborczy.
Zieloni, według prognoz, dostali 14,5–15 proc., FDP 11–12 proc. W Bundestagu znajdzie się jeszcze populistyczna prawicowa AfD (10–11 proc.).
Czytaj więcej
26 września Niemcy wybierali parlament (Bundestag) - były to pierwsze od 2005 roku wybory, w których kandydatem CDU/CSU na kanclerza nie jest Angela Merkel. Według sondażowych wyników, najwięcej głosów zdobyła SPD.
Merkel u boku Lascheta
Wyników exit poll nie da się prosto przełożyć na kształt przyszłej koalicji wyborczej. Okazuje się, że po raz pierwszy od przeszło półwiecza nie dwie, ale trzy partie będą musiały zawrzeć sojusz rządowy. Trzeba będzie pokonać różnice programowe, zwłaszcza pomiędzy lewicowym ugrupowaniem Zielonych a liberałami z FDP. Od porozumienia się tych ugrupowań zależeć będzie w dużej mierze skład koalicji.
Kampania trwała do ostatniego momentu.