Słoneczny majowy sobotni poranek. – To będzie rewolucja dla 18 mln podatników – zapewnia premier Mateusz Morawiecki podczas prezentacji Polskiego Ładu. Kwota wolna od podatku rośnie z 8 tys. zł do 30 tys. zł, podniesione zostają progi podatkowe – ręce same składają się do oklasków, a bardziej przewidujący zaczynają już liczyć, ile w przyszłym roku zaoszczędzą. Nieliczni wychwytują, że premier przebąkuje coś o składce zdrowotnej. To, że coś ma się w niej zmienić, widać też na slajdach. Tajemnica szybko się wyjaśnia – składki zdrowotnej nie odliczymy już od PIT, przedsiębiorcy zapłacą 9 proc. od dochodu, lepiej zarabiający na tym stracą. Podnosi się lament. Organizacje przedsiębiorców trąbią o „historycznej podwyżce podatków", Jarosław Gowin wychodzi z koalicji rządowej, malkontenci wróżą wyprowadzkę biznesu za granicę.
Rząd zaczyna więc łatać. Na początek wprowadza ulgę dla klasy średniej, która ma zrekompensować nowe zasady rozliczania składki. Ale tylko dla etatowców. Potem zmniejsza składkę zdrowotną przedsiębiorcom. Ale tylko tym, którzy są na liniowym PIT. Następnie wydłuża termin na rozliczenie składki. Ale i tak przedsiębiorcy będą musieli co miesiąc składać deklarację do ZUS. Do Polskiego Ładu dorzucane są też inne zmiany: podatek przychodowy, zwolnienie z PIT dla dużych rodzin, nowe zasady rozliczania samotnych ojców i matek. Projekt ma już 285 stron.
Czytaj więcej
Rząd i posłowie PiS naprędce i bez konsultacji poprawiają projekt podatkowej rewolucji. Łagodzą obciążenia przedsiębiorców i wynajmujących mieszkania.
Teraz pojawia się kolejny pomysł: ulga dla klasy średniej ma przysługiwać także przedsiębiorcom, którzy są na skali podatkowej. Podobno zarabiającym do 13 tys. zł miesięcznie. Szczegóły nie są znane, napomknę tylko, że ulgę dla klasy średniej mamy liczyć według algorytmów ze współczynnikami z ośmioma miejscami po przecinku.
Przyznaję, dla dziennikarza to wszystko bardzo ciekawe. Będzie o czym pisać przez wiele miesięcy. Współczuję jednak przedsiębiorcom, którzy gubią się w zmianach i nie mają kompletnie pojęcia, ile zapłacą fiskusowi w przyszłym roku. Współczuję też księgowym, którzy muszą te wszystkie nowe przepisy w ekspresowym tempie wdrożyć w życie. Jeden z nich napisał w poniedziałek do redakcji: „Polski Ład wywraca cały system podatkowy i ubezpieczeniowy do góry nogami tuż przed rozpoczęciem nowego roku, uważam, że to nieodpowiedzialne". I niech to posłuży za podsumowanie podatkowych zmian.