Najciekawszy był chyba ten fragment środowej wypowiedzi Donalda Tuska na temat CPK, w którym premier przekonywał, że pomysł na budowę lotniska w Baranowie to była perła, którą ktoś rzucił przed wieprze. No i wpadła w błoto, ale nowy rząd ją podniósł i teraz oczyszcza, z całego zła, brudu, które się przykleiło.
Czytaj więcej
Mimo tego, co się działo za rządów poprzedniej władzy, nie powinniśmy odrzucać idei suwerenności informacyjnej.
Walka z gigantomanią według Tuska: może CPK nie będzie się nazywać CPK, ale w zamian wyborcy dostaną Modlin, Okęcie, Baranów i wielki LOT
Szef rządu przekonuje zatem, że pomysł budowy wielkiego lotniska w Baranowie jest świetny, tylko trzeba go odpisowić. A jak wiadomo, PiS to złodzieje, więc wyrzućmy złodziei, wyrzućmy z tego projektu wszystko, co może w jakikolwiek sposób przypominać PiS, i pokażemy, że to ważny pomysł, który będzie się podobał uśmiechniętej Polsce. W efekcie zarówno wyborcy koalicji rządowej dostali, co chcieli – przecież przekonywano ich, że CPK jest złe, bo pisowskie, ale też i wyborcy opozycji dostali satysfakcję, bo być może CPK nie będzie się już nazywać CPK, być może zostanie wyprane z pisowskiej gigantomanii, ale w zamian dostaną Modlin, Okęcie i Baranów razem oraz sto kilkadziesiąt nowych maszyn LOT, by narodowy przewoźnik mógł się ścigać z Lufthansą.
I tak od pół roku przebiega proces depisyzacji. Uległ jej również płot na granicy z Białorusią. Za rządów Zjednoczonej Prawicy był skandalem, marnowaniem pieniędzy, jednym wielkim przekrętem, niegwarantującym bezpieczeństwa państwa. Akurat to ostatnie okazało się prawdą, bo doświadczenie pokazało, że wystarczy lewarek do podnoszenia samochodu, by rozszerzyć pręty i przedostać się do Polski. A jak doskonale wiadomo, pokojowo nastawieni migranci z pewnością nie będą mieli lewarków – ani mechanicznych, ani pneumatycznych. Dlatego mur na granicy uległ depisyzacji i stał się dobrą, europejską zaporą (dobrą, bo w euro będą się na niego składać – zgodnie z obietnicą Tuska – wszyscy podatnicy UE, a gdyby był budowany wyłącznie za polskie pieniądze, to wiadomo, byłby brunatny i obmierzły). Zastąpił w ten sposób w narodowym imaginarium to wstydliwe coś, co budował PiS, czymś europejskim, z czego możemy być dumni.