Z nieuleczalnego braku czasu mam spore zaległości w lekturach, ale udaje mi się trochę czytać niejako służbowo. Bo kiedy wydawcy zwracają się z prośbą o polecenie jakiejś książki, wtedy sumiennie je czytam. I tak miałem ostatnio okazję poznać kilka świetnych historii, z których szczerze mogę polecić „Szafarza” Grzegorza Brudnika, „Ktoś tak blisko” Wojciecha Wolnickiego i „Czarny portret” Julii Łapińskiej. Ta ostatnia powieść ukaże się na początku czerwca. Wszystkie trzy przekonują mnie, że polski kryminał stoi na bardzo wysokim poziomie.
Czytaj więcej
Frank Herbert, autor „Diuny”, miał rękę do ciekawych metafor. Żeby nie drażnić podziemnego potwora, mieszkańcy Arakis pokonują piaszczyste wydmy krokiem tanecznym!
Może kogoś zaskoczę, ale nie mam czasu oglądać seriali. Staram się trzymać rękę na pulsie i śledzę nowości, ale ich nie oglądam. Sprzyja mi za to noc, bo wtedy na kanałach dokumentalnych lecą świetne rzeczy. Polecam miniserię dokumentalną „Klątwa von Dutcha: marka, za którą można umrzeć”. To się ogląda jak najlepszy film sensacyjny!
Słucham wszystkiego; od rocka począwszy, na elektronice skończywszy, przy czym oba te gatunki i wszystko pomiędzy nimi traktuję szeroko i umownie. Uwielbiam szperać w sieci w poszukiwaniu mniej znanych wykonawców, w tym samym celu słucham nocnych audycji radiowych. Moja playlista z ukochanymi kawałkami wciąż się powiększa, ostatnie odkrycia to „Przy winie” Kasi Klich i Jarka Płocicy: fantastyczna i nieoczywista muzyczna interpretacja świetnego wiersza Wisławy Szymborskiej (przy okazji polecam też Błażeja Króla śpiewającego „Głos wewnętrzny” Zbigniewa Herberta), „Palaces of Montezuma” grupy Grinderman z Nickiem Cave’em. Ale wracam też do starych rzeczy: Frankie Goes to Hollywood, Faith No More, Chemical Brothers czy ukochany Pink Floyd oraz mnóstwo innych.
Czytaj więcej
Poziom cynizmu i manipulacji w „Sukcesji” nieco mnie nuży, być może zbyt przypomina mi polską politykę.