Irena Lasota: Fauda

Przez amerykańskie uczelnie przechodzi fala protestów. W 46 stanach i w moim mieście – „stolicy świata” Waszyngtonie – pewni studenci zamanifestowali… No właśnie, co zamanifestowali?

Publikacja: 10.05.2024 17:00

Irena Lasota: Fauda

Foto: AFP

Ktoś mówi o poglądach. I to o konkretnych poglądach na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. Kiedy jednak przyjrzeć się z bliska hasłom i zachowaniom demonstrantów, to wiadomo głównie, że chodzi o Gazę i Palestynę. Ale o co konkretnie? Piszę demonstrantów, a nie studentów, gdyż na wszystkich uczelniach, gdzie wkraczała policja, znajdowała tam osobników bez legitymacji studenckich.

Oczywiście, można zrozumieć, że bombardowanie i pacyfikowanie Gazy przez armię Izraela wywołuje bardzo silne emocje. Na pierwszych stronach wszystkich mediów widzimy ruiny, trupy i rannych, głównie kobiety i dzieci. Temu nie można zaprzeczyć. Ale nasuwa się pytanie, dlaczego ze wszystkich strasznych wojen i konfliktów świat nagle interesuje się właśnie tylko Gazą. Wojny w Ukrainie już nie ma, o Syrii, Etiopii czy Sudanie już nikt nie pamięta albo po prostu o tym się nie wie. Demonstranci na kampusach wykazują nie tylko jednostronne zainteresowanie, do czego mają prawo, ale i ignorancję na temat tego kawałka świata, który tak ich podnieca.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Byle tak dalej

Amerykańscy studenci, którzy protestują przeciwko wojnie w Strefie Gazy, wykazują się ignorancją

Głównym hasłem, rymującym się po angielsku, jest „From the river to the sea Palestine must be free”, czyli „od rzeki do morza, Palestyna musi być wyzwolona”. Ale tu już zaczyna się problem. Studenci pytani często i nie zawsze złośliwie, o jaką rzekę czy o jakie morze chodzi, wykazywali się daleko idącą ignorancją, wymieniając nie tylko rzeki i morza na innych kontynentach, ale nawet zmyślając jakieś nieistniejące nazwy geograficzne. Często nie wiedzieli, kto mieszka między tym morzem i tą rzeką, a ci, którzy wiedzieli, mówili czasem, że trzeba się dogadać, tak jakby tego nie próbowano od 70 albo i 1000 lat.

Głównym osiągnięciem, jeśli wręcz nie celem tych, którzy są motorami tych demonstracji, jest Fauda. Chaos. Chaos w roku wyborczym. Chaos na rękę Rosji i dyktatorskich państw arabskich. Chaos przeciwko demokracji. 

Inni, lepiej zorientowani, mówili, że Izraelczycy powinni wrócić tam, skąd przyjechali, i nieraz padała nazwa Polski. Było widać, że demonstranci nie wiedzieli, że Izrael zamieszkują też Arabowie i inni obywatele wyznań innych niż mojżeszowe. Dosyć szybko nastąpiła na wielu kampusach identyfikacja Izraelczyków i Żydów. Amerykanie, Żydzi, sympatycy Izraela lub tak zwani symetryści, którzy chcieli dołączyć do demonstracji, by sprzeciwić się bombardowaniu Gazy lub bombardowaniu jej na taką skalę, byli odrzucani jako przeciwnicy. Zwłaszcza kiedy mówili o ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku. Tego ataku nie było albo nie był taki poważny, nikt nie zabijał izraelskich dzieci, nikt nie gwałcił izraelskich kobiet, a zakładników nikt nie brał.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami

USA: Chaos na rękę Rosji i dyktatorskich państw arabskich

Największe i wiodące demonstracje miały miejsce na najbardziej elitarnych kampusach. Nauka na takim na przykład Uniwersytecie Columbia, mojej Alma Mater skądinąd, kosztuje 90 tysięcy. Dolarów. Rocznie. Oczywiście, niektórzy mają stypendia, ale to jest mniejszość. Na tych uniwersytetach od dawna nikt nie uczy historii: skąd więc można wiedzieć o tysiącu lat żydowsko-arabskich stosunków? Nie uczy się geografii: skąd więc można wiedzieć choćby, na jakim kontynencie leży Gaza? Nie uczy się nauk politycznych w dawnym tego sensie słowa: więc skąd można wiedzieć o konfliktach na świecie czy w ogóle o świecie? Skąd można wiedzieć, skąd się wziął Hamas? Czym jest Autonomia Palestyńska? Jak się ona ma do Gazy? Nie wspomnę już, że nie ma z kim rozmawiać o pojęciach wojen sprawiedliwych i niesprawiedliwych, o koncepcji odwetu w prawie międzynarodowym i tak dalej.

Demonstranci stawiają namioty, włamują się do budynków uniwersyteckich, blokują wykłady, egzaminy i uroczystości zakończenia roku akademickiego. Są w znacznej mniejszości, ale na tym polega terror, by mniejszość straszyła większość i narzucała jej swoją wolę. Nikt, nawet oni, nie mają najmniejszych złudzeń, że w jakiś sposób wpłyną nie tylko na losy tej wojny, ale nawet na jedną bombę mniej czy więcej.

„Fauda”, tytuł popularnego serialu izraelskiego, znaczy po arabsku „chaos”. Głównym osiągnięciem, jeśli wręcz nie celem tych, którzy są motorami tych demonstracji, jest Fauda. Chaos. Chaos w roku wyborczym. Chaos na rękę Rosji i dyktatorskich państw arabskich. Chaos przeciwko demokracji. Cel jest niczym, ruch jest wszystkim.

Ktoś mówi o poglądach. I to o konkretnych poglądach na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. Kiedy jednak przyjrzeć się z bliska hasłom i zachowaniom demonstrantów, to wiadomo głównie, że chodzi o Gazę i Palestynę. Ale o co konkretnie? Piszę demonstrantów, a nie studentów, gdyż na wszystkich uczelniach, gdzie wkraczała policja, znajdowała tam osobników bez legitymacji studenckich.

Pozostało 92% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku