Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami

W Polsce – jeśliby sądzić po nagłówkach gazet i stron internetowych w kwietniu – wojna w Ukrainie jakoś sobie radzi bez nas i bez naszej uwagi.

Publikacja: 12.04.2024 17:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Tak jednak nie jest. Nawet jeśli nie czytamy już codziennie o blokadzie granicy polsko-ukraińskiej, to nie znaczy, że została ona zlikwidowana albo nawet czasowo zawieszona. Przeciwnie, blokada trwa, ale trudno znaleźć wiadomości o tym, jakie są jej rozmiary i co polski rząd zamierza z tym problemem zrobić. Coś można było przeczytać o rozmowach w Kijowie, gdzie jeden z wiceministrów z Polski był nadmiernie podniecony, więc nic z tych rozmów nie wynikło. Ale co dalej? Czy ktoś podlicza, jakie straty ponosi gospodarka ukraińska przez blokadę granicy? A jakie są straty gospodarki polskiej?

Czytaj więcej

Irena Lasota: My, putinolodzy

Na arenie międzynarodowej Polska bardzo dobrze broni werbalnie Ukrainy

Minęło już pierwsze 100 dni nowego rządu i czas już zająć się tą sprawą, zamiast obwiniać o tę sytuację różne siły w Polsce i poza nią. Polska Straż Graniczna wydaje się zajęta wyłącznie zieloną granicą z Białorusią, żeby do Polski nie przeniknęły elementy niepożądane, choć te elementy w większości nie chcą zostać w Polsce, nie uważając jej za kraj naprawdę europejski. Ale szosy z Rosji przez Białoruś do Polski są szeroko otwarte i nikt zanadto nie sprawdza, jakie sankcje są tam łamane. Zatrzymano tam jednak dziennikarzy ukraińskich, którzy pisali reportaż o różnicach między traktowaniem produktów z Rosji i z Ukrainy. Czy media, które są podzielone na tych za i tych przeciw, nic o tym nie piszą, bo jest to polityka jednych kontynuowana przez drugich, czyli nikomu nie można dołożyć? To znaczy można – Ukrainie.

Na arenie międzynarodowej Polska bardzo dobrze broni werbalnie Ukrainy. To też jest bardzo potrzebne i przemówienia ministra Sikorskiego zabrzmiały głośno i jednoznacznie. Może MSZ by jednak wpłynął na MSW w sprawie granicy, a opinia publiczna na premiera i prezydenta, by zwołali specjalną grupę roboczą do rozwiązania problemów na granicy polsko-ukraińskiej? Jest to też o tyle ważne, że sytuacja na granicy i propaganda wokół niej nie wpływają dobrze na stosunek Polaków do Ukraińców i Ukrainy.

Patrząc na zakupy dokonywane przez Polskę w USA od co najmniej 2020 roku aż po ostatni miesiąc, należy zakładać, że rządzący nad Wisłą są optymistami, ale też optymistami niekonsekwentnymi.

Nie jest tak trudno polecieć do Waszyngtonu i spotkać się z prezydentem Joe Bidenem i poprzeć Ukrainę poprzez zakup nowoczesnej broni. Trudniej jest rozwiązywać problemy na miejscu, bez tłumacza.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Po wyborach

Polska ma prawo się zbroić. Ale nie ma co głosić, że robi to, by bronić Ukrainy

Nie jestem seksistką, ale uważam, że faceci lubią czytać fachowe pisma militarystyczne. Ja nie lubię, ale zmuszona jestem czytać, albowiem Polska coraz to ogłasza zakupy najnowocześniejszej broni, zwłaszcza made in USA. Warto się temu przyjrzeć. Ta broń, warta kilkadziesiąt miliardów dolarów, ma skutecznie obronić Polskę przed ewentualną, a nawet prawdopodobną agresją Rosji na Polskę. Rosja jednak zaatakuje Polskę (czy też kraje bałtyckie lub tzw. świeże NATO), tylko jeśli będzie wygrywać z Ukrainą. Więc pierwszą linią obrony polskiej niepodległości powinna być obrona niepodległości Ukrainy. Patrząc na zakupy dokonywane przez Polskę w USA od co najmniej 2020 roku aż po ostatni miesiąc, należy zakładać, że rządzący nad Wisłą są optymistami, ale też optymistami niekonsekwentnymi.

Jesteśmy w kwietniu 2024 roku. Wojna Rosji z Ukrainą trwa. Rosjanie próbują przesunąć się do przodu, Ukraina broni linii frontu i atakuje obiekty na terenie Rosji. Nareszcie, skądinąd.

Najnowocześniejsza broń – przedmiot dumy polskich polityków i wojskowych – helikoptery Apache, czołgi Abrams, systemy rakiet artyleryjskich wysokiej mobilności Himars i inne mają się często pojawić najwcześniej na koniec 2025 roku i będą jeszcze wymagały miesięcy treningów, nim będą mogły zmierzyć się z Rosją. To co w międzyczasie? Czyżby tęgie umysły zaplanowały, że przez prawie dwa lata będzie toczyć się wojna pozycyjna, a potem Polska ruszy na Rosję i dojdzie do Uralu? Właściwie wojna powinna poczekać na Polskę jeszcze dłużej, skoro trzy tuziny najnowocześniejszych myśliwców, F-35, na które Pentagon kręci nosem, będą docierać do Polski w latach 2026–2030.

Polska ma prawo zbroić się w najlepszą nowoczesną broń. Ale nie ma co głosić, że robi to, by bronić Ukrainy. Ukrainy trzeba bronić dzisiaj, zaraz i na wszystkich polach. Choćby straty rolnictwa polskiego miały wynosić równowartość jednego dużego czołgu. A nawet może dwóch.

Tak jednak nie jest. Nawet jeśli nie czytamy już codziennie o blokadzie granicy polsko-ukraińskiej, to nie znaczy, że została ona zlikwidowana albo nawet czasowo zawieszona. Przeciwnie, blokada trwa, ale trudno znaleźć wiadomości o tym, jakie są jej rozmiary i co polski rząd zamierza z tym problemem zrobić. Coś można było przeczytać o rozmowach w Kijowie, gdzie jeden z wiceministrów z Polski był nadmiernie podniecony, więc nic z tych rozmów nie wynikło. Ale co dalej? Czy ktoś podlicza, jakie straty ponosi gospodarka ukraińska przez blokadę granicy? A jakie są straty gospodarki polskiej?

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi