To, że do napadu przyznało się tzw. Państwo Islamskie, nie jest dowodem na niewinność Putina. Nie pierwszy raz władze moskiewskie zinfiltrowałyby wrogą sobie organizację. Nawet na odwrót: dziwne by było, gdyby tego nie zrobiły, zwłaszcza że Państwo Islamskie otwarcie głosi, iż Rosja jest jego wrogiem. Można się jednak poważnie zastanowić nad zdaniem, że Putinowi „zamach ten w żaden sposób się nie opłaca”. Twierdzę, że na odwrót – jeśli nawet nie miał on z tym nic wspólnego, był to dla niego dar od samego szatana. Putin natychmiast powiązał zamach z Ukrainą i nareszcie miał pełną definicję, że jest to kraj przesycony spiskiem nazistów, Amerykanów, Żydów i terrorystów islamskich. Rzekomi terroryści uciekali wedle tej teorii do Ukrainy. Wystarczy jednak mapa i cyrkiel (choć i linijka by wystarczyła), żeby zobaczyć, że z Briańska jest równie blisko na Białoruś co do Ukrainy. I co to za terroryści islamscy uciekający jakimś tam samochodzikiem zamiast tradycyjnie wysadzający się w powietrze? I co to za pożal się Boże terroryści: młody fryzjer, starszy pedofil i dwóch statecznych ojców rodzin? I w dodatku Tadżycy od dawna mieszkający w Rosji. I niby gdzie mieli się szkolić? Przez miesiąc w Turcji?
O Putinie wiemy wszystko. To znaczy wszystko, co on by chciał, żebyśmy wiedzieli, czyli bardzo niewiele.
Nie wiem, czy byli oni w Krokusie czy nie, ale na pewno Putinowi i merowi Moskwy bardzo się przyda exodus mieszkańców Azji Środkowej. Tadżycy są bowiem w Moskwie na najniższym szczeblu hierarchii społecznej. Za kilka dolarów tygodniowo sprzątają ulice i mieszkają po kilkunastu w jednym pokoju. W Moskwie mają odosobnione dzielnice i nie cieszą się popularnością wśród Rosjan. Obawiam się niestety, że niedługo dowiemy się o pogromach w Moskwie, a ponieważ Rosjanie nie rozróżniają Tadżyków od Kirgizów czy Uzbeków – to dla nich są po prostu „czornożopy” – ofiar może być bardzo dużo, zwłaszcza jeżeli imigranci zorganizują grupy samoobrony.
Irena Lasota: Waszyngton z epoki postatomowej
Wokół sklepów w Waszyngtonie krążą grupy młodzieńców w szykownych adidasach i kapturach, którzy wpadają do sklepów i wynoszą – bezkarnie – co się da. Ta moda przyszła z San Francisco.
Co robić z Tadżykami i takimi jak oni, pokazano we wszystkich kolorach w internecie. Gdyby Putin chciał ukryć torturowanie zatrzymanych, to na pewno nie widzielibyśmy zdjęcia obcinania jednemu z podejrzanych ucha i wpychania mu go do ust, lub innego, na którym jądra mężczyzny podłączone są do baterii. Te zdjęcia, jak i zdjęcia zakrwawionych podejrzanych na sali sądowej (jednemu zwisało oko z oczodołu) są sygnałem, co należy robić z wrogami Rosji.
Rosjanie są – z różnych powodów, ale przede wszystkim z poczucia klęski wojny z Ukrainą – sfrustrowani. Miała trwać dwa dni, a ciągnie się już ponad dwa lata. Wielu Rosjan może być nawet psychopatycznymi mordercami, co widzieliśmy w Buczy. Ale teraz nawet nie trzeba będzie wkładać munduru, żeby torturować niewinne ofiary. Wojna przeniosła się na terytorium Rosji. Jesteśmy tylko my i nasi wrogowie.