Śmierć Aleksieja Nawalnego wywołała kakofonię komentarzy i odzewów na całym świecie. Jedni podkreślali odwagę Nawalnego, inni nacjonalizm i jego putinowską wizję Rosji oraz niechęć, mówiąc delikatnie, wobec niepodległej Ukrainy. Ale wszyscy zgadzali się co do jednego: że Putin jest mordercą. Jako następną ofiarę Putina typuje się 42-letniego Władimira Kara-Murzę, skazanego w Rosji na 25 lat. No właśnie. 25 lat czego? Kolonii karnej? Ten zwrot – używany w Rosji i na Białorusi – przyjął się i w naszych, normalnych krajach i krzywdzi torturowanych oraz zabijanych w nich ludzi. Kolonią nazywa się po polsku wyjazd dzieci w wieku do 12 lat w celu spędzenia czasu wolnego, zwłaszcza latem. Te dla starszych dzieci nazywa się już obozem.
Sama jeździłam na kolonie letnie i obozy harcerskie. Skojarzenia z koloniami i obozami w naszym języku są więc zazwyczaj pozytywne. Słońce, jezioro, zabawa. Po angielsku kojarzą się albo z brytyjskim kolonializmem, albo z campingiem. Też nieźle.
Czytaj więcej
Kolonie zwane karnymi w Rosji i na Białorusi są lekko zmodernizowaną formą Gułagu lub sowiecką wersją niemieckich obozów koncentracyjnych. Można by je po prostu nazywać neo-Gułagami. Nawalny nie wydał ostatniego tchnienia na koloniach, ale w Gułagu za kołem podbiegunowym. Kara-Murza, który tak jak i Nawalny dobrowolnie wrócił do Rosji, jest właśnie w neo-Gułagu. Wydaje się on wierzyć w coś, co mnie i wielu innym wydaje się być absurdem: w drzemiące w Rosjanach marzenie o wolności i demokracji. Był bliżej Borysa Niemcowa niż Nawalnego i należał do emigracyjnej organizacji założonej przez byłego oligarchę i więźnia neo-Gułagu Michaiła Chodorkowskiego.
Kara-Murza słusznie uważał, że emigracja może w najlepszym wypadku pomóc (komu i czemu w Rosji?), ale że prawdziwe procesy polityczne muszą mieć miejsce w kraju. Coś na to jednak nie wygląda i ciekawe, co myśli biedny Kara-Murza w izolatce o zaostrzonym reżimie w neo-Gułagu na Syberii. Służby KGB i GRU wydają się być w lepszej formie niż kiedykolwiek od śmierci Stalina w 1953 r. Kilka dni przed Nawalnym rosyjski oddział specjalny zamordował w Hiszpanii Maksyma Kuzminowa, rosyjskiego pilota śmigłowca Mi-8, który w zeszłym roku oddał się z premedytacją w ręce Ukraińców. Dostał nagrody, obywatelstwo Ukrainy i gwarancje bezpieczeństwa.