Historia permanentnie dzieje się na naszych oczach. A nawet przyspiesza, jeśli wspomnieć najście ABW w Wielkim Tygodniu na dom byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Za to po trzech miesiącach rządów nowej koalicji, kiedy prawie wszystko stało się przedmiotem ostrej wojny między wielkimi politycznymi obozami, relatywnie mało mówi się o stosunku do tego, co naprawdę stało się już historią.
W przedwyborczych „100 konkretach na 100 dni” Koalicji Obywatelskiej, poddawanych dziś surowym egzegezom i przeglądom (pod kątem tego, co wykonano, a czego nawet nie ruszono), nie było zapowiedzi dotyczących polityki historycznej. Z jednym wyjątkiem – deklaracji usunięcia ze szkół przedmiotu historia i teraźniejszość umieszczonej w rozdziale o edukacji. Na co skądinąd poprzednia władza sama sobie zapracowała. Bo nie było logiczne wprowadzanie wykładów o historii najnowszej do dwóch pierwszych klas szkoły średniej obok normalnego kursu dziejów starożytnych, średniowiecznych i nowożytnych. Ani tym bardziej podsuwanie młodych ludziom tak bardzo zaangażowanego w doraźne współczesne spory podręcznika do HiT autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego.
Czytaj więcej
Zastąpienie dotychczasowego systemu europejskiego bezpieczeństwa nowym, nieopartym w takim stopniu na sile amerykańskiej armii, byłoby dla państw naszego regionu niebezpiecznym eksperymentem. Z poparciem dla niego polski rząd powinien poczekać przynajmniej do momentu, gdy poznamy zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA i zarys jego polityki.
Engelking, Friszke, Machcewicz wzywają do likwidacji IPN. „Jedynie słuszna narracja”
Poza tym jednak spory wokół historii są na razie jakby wyciszone. A przecież zaplecze intelektualne nowej koalicji aż przebiera nogami, żeby o niej mówić – w duchu rewizji polityki historycznej prawicy z ostatnich ośmiu lat. Znamienny był tu styczniowy list kilku znaczących historyków mocno zaangażowanych w życie publiczne.
Pod tekstem bijącym bardzo mocno w Instytut Pamięci Narodowej podpisali się: prof. Barbara Engelking, prof. Andrzej Friszke, prof. Dariusz Libionka, prof. Paweł Machcewicz, dr Krzysztof Persak, prof. Dariusz Stola i prof. Rafał Wnuk. Ogłosili: „Degenerację IPN stwierdzamy z tym większym bólem, że większość z nas albo kiedyś w nim pracowała, albo była z nim związana”.