Trudno pisać o nowych wierszach Mariusza Grzebalskiego, ponieważ nie jest łatwo oddać zachwyt (w trybie krytycznej recenzji!), chroniąc się jednocześnie przed oczywistością czy – co gorsza – naiwnością. Chciałoby się tylko powiedzieć: czytajcie te wiersze, są znakomite. Nowy, długo wyczekiwany tomik pod tytułem „Tylko kanarek wiedział” (poprzedni ukazał się aż 11 lat temu) to gratka dla wielbicieli poezji spod znaku uważności. Ale nie tylko.
Grzebalski patrzy na świat z niezwykłą wrażliwością i intensywnością. Łowi szczegóły, jest wyczulony na detale, wypisuje kolejne obrazy, których siła leży w ich prostocie. To sceny rodzajowe osadzone zwykle w miejskiej scenerii. Poeta jawi się zatem jako flaner, ktoś, kogo świat nęci możliwościami. Jako przechodzień niezwykle nastrojony na to, co widzi, czego doświadcza. Już na samym początku trafiamy na wiersz „W dniu, kiedy skończył się rok szkolny, pierwszy obudził się kos”, w którym czytamy: „Wyglądam przez okno: / umalowana dziewczynka / jedzie na rowerze w kierunku szkoły. / Dlaczego tak bardzo chcesz być dorosła?”.
Obserwowanie, patrzenie, przyglądanie się, wypatrywanie to zajęcia i aktywności bardzo bliskie dla podmiotu tych wierszy. Za sprawą spojrzenia ćwiczy się tu uważność, a ta zakorzenia się bardziej i mocniej w świecie. Zwraca też autor uwagę na mnogość form tegoż świata, jego faktur, teraźniejsze i przeszłe przestrzenie. Poezja Mariusza Grzebalskiego jest bardzo impresyjna, słowa falują wokół kolejnych widoków i nastrojów. Dzieje się wszystko niejako na naszych oczach, tu i teraz. Tak jakby wiersze odtwarzały stopklatkę, zatrzymany obraz, a lektura puszczała go w ruch. Te sytuacje celebrują widzenie, zapamiętale kadrują rzeczywistość, są widokówkami z tego, co wokół nas.
Czytaj więcej
Wielka retrospektywa Yoko Ono w Tate Modern w Londynie wydobywa ją z cienia Johna Lennona, z którym połączyła ją miłość i muzyka, jak i wzajemne twórcze inspiracje równie silnych artystycznych osobowości.
Grzebalski zapisuje to, co ulotne, migawkowe, ale przede wszystkim zwyczajne. Interesują go detale istnienia, dotkliwość naszej egzystencji, obojętność czasu wobec nas, nasze z nim przepychanki. Szyk czyjegoś kroku, krój swetra, zafrasowana mina. Krzątanie się ludzi, chodzenie wokół mniejszych i większych spraw.