Człowiek uwierzy we wszystko, w co bardzo chce uwierzyć. Elizie Michalik łatwiej jest wierzyć, że to strach Zbigniewa Ziobry przed odpowiedzialnością karną zmusił byłego ministra do symulowania własnego umierania, niż w to, że nawet politycy od czasu do czasu zapadają na bardzo ciężkie choroby i niekoniecznie chcą się fotografować pod kroplówką z chemią.
Jak Zbigniew Ziobro wciągnął wszystkich w spisek? Eliza Michalik na pewno sobie to wytłumaczyła
Nie dopytywałam, ale pani Eliza na pewno umie też wytłumaczyć sobie, jak się Ziobrze udało całkowicie zapaść pod ziemię, wciągnąć w spisek lekarza, który wypisał mu dostarczone marszałkowi Sejmu zwolnienie, a przede wszystkim – zmusić do zastanawiającej powściągliwości nawet najbardziej wrogich Ziobrze polityków i dziennikarzy. Tylu dziennikarzy śledczych poluje na każdy fałszywy ruch polityków prawicy, ale żadnemu nie udało się znaleźć choćby poszlak dających asumpt do tego, co klakierzy Michalik na wyrost nazywają „dedukowaniem”.
Czytaj więcej
Marek Beylin: „Koalicja 15 Października nie ma służb ani mediów, które będą betonować jej władzę. Ma tylko kapitał zaufania wyborców. Nadwątlanie go to przepis na klęskę. Także naszą”.
„Rozumiem od dawna, że ludzie wyrażają się zgodnie z tym, na jakim poziomie sami są” – napisała Michalik i coś w tym jest. Ona sama jest obecnie na poziomie, na którym bez żadnych przesłanek, innych niż własne złe emocje wobec nielubianego polityka, radzi walczącemu o życie politykowi, żeby nagrał pożegnalnego vloga, bo jej to potrzebne, żeby w jego ciężką chorobę uwierzyć. Nawet jeśli Ziobro odpowiedzialności nie ma okazji unikać, bo ani prokuratura, ani komisje śledcze nie wezwały go na przesłuchanie i nawet nie wiadomo, kiedy planują to zrobić. Jedyne zatem, przed czym Ziobro się miga, to zaspokojenie chorej ciekawości tych, którzy chcieliby upewnić się, że cierpi.