Wiele zostało napisane o Paryżu, ale wydaje mi się, że ten oto cytat z Cata-Mackiewicza wyjątkowo ciekawie oddaje estetyczne doznania, jakie to miasto może wywołać u przyjezdnych: „Chodzi się po cudnych ulicach Paryża jak po artystycznie zaprojektowanym salonie. Szlachetność i prostota linii architektonicznych, odwaga wielkości, pieszczotliwość ornamentów – wyrobiony, wysubtelniony, szlachetny gust i smak we wszystkim”. Ta swoista paryska ekstaza kończy się jednak wraz z przekroczeniem granic pewnych mniej turystycznych, a jednak wcale niedalekich, dzielnic stolicy Francji. Właśnie tam, a nie w reprezentacyjnych częściach Miasta Świateł, boleśnie krzyczą do nas największe współczesne problemy Francji i Europy. Problemy te dotyczą imigracji i koncentrują się wokół takich wątków jak kontrola granic i integracja imigrantów.
Czytaj więcej
Niechęć do przyjmowania imigrantów powoli zaczyna na Starym Kontynencie przekraczać bariery ideologiczne. Najpierw wyrażały ją partie skrajnej prawicy, potem tę retorykę przejęła chadecja. Teraz następuje zwrot na lewicy.
Tych dzielnic unikaj
Otóż kierując się lekko na północ od Gare du Nord, spacerując po osi stacji metra La Chapelle, Stalingrad (skandaliczna, swoją drogą, nazwa), Jaurès i dalej w stronę La Villete, człowiek magicznie przenosi się z perełkowego, zamożnego Paryża w prawdziwe siedlisko nędzy i cierpienia. Okolice te są wypełnione po brzegi bezdomnymi imigrantami. Są to w przytłaczającej większości młodzi mężczyźni, koczujący przy stacjach metra i smętnie szlajający się po okolicach. Są wśród nich jednak również i kobiety, i dzieci, i starcy, a całe to wynędzniałe towarzystwo w setkach, tysiącach urzęduje w skandalicznych warunkach, w namiotach, pod mostami Paryża. Rzecz jasna o wszelkich medycznych czy higienicznych standardach można w tych obozowiskach jedynie pomarzyć.
Status prawny tych osób jest nieokreślony. Niewiele z nich również włada językiem francuskim. Nic dziwnego zatem, że szerzą się wśród nich choroby i wyrośnięta z bezrobocia przestępczość.
Smutny ów proceder funkcjonuje od lat prawie dziesięciu, a dokładnie od jesieni 2016 roku, kiedy to rozebrano słynną „Dżunglę” w Calais. Obozowiska w Paryżu stały się odtąd jednym z głównych ośrodków imigrantów we Francji na ich wielkim szlaku ku lepszej przyszłości w Europie. Afganistan, Syria, Tunezja – oto skąd często pochodzą mieszkańcy tych obozowisk. Niektórzy wędrują dalej, na północ, próbując dostać się przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii; inni, często bezskutecznie i długo, ubiegają się o azyl w samej Francji. Są to obozy o składzie rotacyjnym. Obozowicze paryscy stale przychodzą i odchodzą. Niemniej ich liczba utrzymuje się w kilku tysiącach, a ostatnio tylko się zwiększa, wraz z kolejnym wielkim napływem nielegalnych imigrantów ku Europie przez Włochy. Jest to zatem nie tylko norma, ale także trend wzrastający...